30 marca 2015
konstelacje o smaku pęknietego nieba
jednych stać jedynie na telefon
drudzy nie potrafią nawet zadbać 
o porządki w szafie wcale nie jest łatwo
kawa papieros i twoja miniatura
codzienność która nie pozwala
czasami być jak dębowe krzesło
masywne mocne nie do zniszczenia
a chciałoby się usiąść w piżamie na przeciwko
gdzie twoja twarz uśmiecha nad cumulusami
czerwone wino
i kiedyś nad morzem
zachody czy wschody to wszystko jedno
w myśl lata ułożone stopy
za dłonie usta w wiecznym niedosycie
nie bałaś się wtedy niczego
pod warstwami ciebie byłem ja
i tylko krew buzowała bardziej 
niż kołysanka pełna niecierpliwych spojrzeń
śpiewana specjalnie dla twoich oczu
a teraz
pojedynczość chora na kalectwo
tak bardzo chciałbym się przydać
za sześcdziesiąt dziewięć groszy
na minutę zadzwoń
serca nadal nie są rozliczone
 Poezja
Poezja Proza
Proza Fotografia
Fotografia Grafika
Grafika Wideo wiersz
Wideo wiersz Pocztówka
Pocztówka Dziennik
Dziennik Książki
Książki Handmade
Handmade