Poezja

Belamonte


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

7 maja 2012

Leki na lęki utraconej więzi 1. Ruch (bezcielesność)

Dziwna czujność Ślady
Odtwarzanie się wzajemne
Zdobywanie informacji
... przez wiatry, deszcze, zwierciadła, wgłębienia
i powierzchnie wypukłe
atak klonów i mózgów owładnięcie
szukanie równowagi, celu, drogi
wytracenia drżeń poziomów
uspokojenia w świecie
jego elementu drogi mocy
celu wewnętrznie zdeterminowanego
do zrealizowania nieprzewidywalnego
na zewnątrz

jestem w świecie
jestem poza światem
kolorowe motyle zostawiają mnie
na pastwę wiekuistej
błękitności nieba...

mary ptaków rozpierzchają się
jak ławice niebieskich ryb
nieuchwytne w locie
uchwytne w znieruchomieniu

Kiedy wiedzą o sobie więcej -
w locie czy na ziemi?
Kto z nas wie więcej o świecie?
Czy wiedząc o sobie wiem o świecie?
Wiem od zewnątrz czy od wewnątrz?

dla siebie w locie istnieją też
czuwają gdzie będzie co jeść
czują na sobie spojrzenia jastrzębia
bez tego zjadła by ich gołębich głodów głębia

bez samic nie ponawiały by groźnych gestów
są duszą co tu mieszka ze mną
nie rozumiemy się za dobrze
ale lepiej niż człowiek nielot i człowiek latający

w locie zdają się jednak być ograniczonej poczytalności
czuję ich

zdradzę ci tajemnicę
nas też ktoś myśli i czuje
nie można czuć tylko siebie i o sobie wiedzieć
jakaś część świadomości staje się wspólnym udziałem
ja wiem o nim więcej niż on o sobie

a on wie o mnie więcej
obserwujemy się gdy zwalniamy
przenikamy
gdy ktoś szaleje uważamy za niego
gdy śpimy nasi przyjaciele jedzą nas

boska świadomość transcendująca
gdyby była całkiem obca nie wnikła by w nas
mam w sobie oko proroka

tak samo wyświetla się
tłum wychodzący z metra, z nieba
spadający kurz
powtórka

powidoki, wyraźny wir wróbli
ze szczytu widok grzbietów, pląsy prądów
rzecznych
w błękicie
w śmieciach fale energii stają się świadome

płacz kobiety jest buntem który podejmują
wszyscy rycerze tego świata

dziki ruch, wieczna matryca rozpuszczająca
uzdatniaczka matka
samobójcze wyroki losu z własnej ręki
by zakwitł śmiech dziecka w rozmowie liści

duch drzewa lampy
napada odchodzi, a gnicie
muliście pieści, gasną myśli, sugestie
cierpiące pozy patyków, gałązek, papierków, szkieł
materia zbuntowana zasypia

elementale, aury
triumfuje subtelność, zanik
niewidoczność
sen






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1