Poezja

Belamonte


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

13 sierpnia 2012

Niewidoczny brak... Pamiętnik Mordercy Życiorys... w ogniu rodzi się moja... śmiech Mefistofelesa...

Niewidoczny brak wód

Piękne są  ptaki o wschodzie księżyca. Wieczne są barwy naszych snów. Miły jest spokojny dzień i zakorzenienie. Brak zbędnych słów, tylko te najpotrzebniejsze: ” Kocham cię, pomóc ci?’’ itd. Także sztuka. Ale wszystko na spokojnie. Uciekłem wnet stamtąd. Ale przecież chyba nie miałem racji.
Potem szukałem odpoczynku. Długo, starannie układałem się do snu. Pisałem pamiętniki z podróży. Wynajęli mnie aniołowie bym nosił ludziom łzy. Wnet to porzuciłem.
Potem byłem adeptem sztuki. Spijałem łzy i krew z ciała Chrystusa. Biegałem za nim po polach. Ale Bóg okazał się być  gnijącym kawałem mięsa. Tylko jego ryk przez wieki jeszcze po jego śmierci biegł za mną po łąkach, tych pełnych beztroski łąkach z dzieciństwa.
Ale teraz śmiech, teraz nic. Rzeczywistości na zawsze cię porzucam, nie chce cię już znać. Zresztą ja nie wiem , co to jest rzeczywistość. Będę chwytał sny.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1