Wiadomsky, 1 lutego 2013
Chciałbym cię czytać jak księgę zaklęć
znalezioną przypadkiem w starej bibliotece
pieścić spojrzeniem wytartą okładkę
próbując odgadnąć tytuł
głaskać po grzbicie drżącymi palcami
zlizując niedopowidzenia z pożółkłych stronic
powtarzać w myślach najlepsze fragmenty
zastanawiając się, jak ktoś mógł porzucić
takie dzieło sztuki
w głębi duszy
dziękując mu za to serdecznie
Wiadomsky, 11 grudnia 2012
Wiesz, że się boję
zodiaku
jestem przecież królikiem
w chińskim znaku
tchórzem w życiu doczesnym
postacią bezużyteczną
coś ci się nie udało
a może tak miało być
ale chyba nie byłbyś
aż takim sukinsynem?
Jeśli możesz
to zabierz mnie stąd
nstępne wcielnie
sam sobie zaprojektuję
pozwolisz?
a tobie eden
wcześniej chciałem
te parę słów na kolanie
skreślonych po pijaku
wysłać do Mikołaja
ale za duży jestem już
żeby w niego wierzyć
a w ciebie jakoś tak wypada
nawet bez wiary
z kimś pogadać
może po to tacy jak ja
stworzyli cię sobie?
uwierz mi
robię co mogę
ale nie łatwo być sobą
i z tobą rozmawiać
mając bałagan w głowie
niełatwo być nikim
ty pewnie mnie rozumiesz
jak nikt inny
a jeśli nie chcesz lub nie możesz
to przynajmniej powiedz Kaliope
żeby czasem choć do mnie zajrzała
bez niej to wszystko już...
ach polej!
Wiadomsky, 6 grudnia 2012
nie boli mnie twoje szczęście
tylko to, że nie jestem
jego częścią
przyzwyczaję się pewnie
tymczasem jestem
w piekle
a może to piekło
jest we mnie
i nikt już nie czuwa nade mną
chociaż nie ma komu
martwić się o mnie
i złorzeczyć bogu
Wiadomsky, 5 grudnia 2012
Nie sposób dostrzec mroku,
co w ciemności szykuje się do skoku.
Nie dojrzysz jego oczu zmrużonych złowieszczo,
ani posłyszysz, jak szpony ponuro szeleszczą.
Nie zmiarkujesz wyszczerzonego pyska
z którego sterczą ostre jak brzytwa zębiska;
a on się zbliża, powoli, pętlę zaciska…
Końce twych palców smaga jęzorem i czmycha,
syczy z niecierpliwości, stroszy się i prycha.
To znowuż się zbliża, oddala, niedbale to człapie,
a ty czujesz, że zaraz ci serce rozszarpie i oczy wydrapie.
Zrywa się nagle, skacze!
Wpada w smugę blasku, i wtem…
cień swój dostrzegasz.
To cienia się bałeś, głuptasku!
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Do wszystkiego
da się dorobić
ideologię zbędną
jeśli jest niezbędna
tym bardziej tandetną
Postaw zamek
a zajdzie się księżniczka
ale bez zamku
nie jest łatwo znaleźć
nawet takiej co gnój ma
za pazurami i Ciebie
za nic
Musisz sobie kupić
dobrą karmę
i jakiś wygodny skansen
to smoka dostaniesz
gratis i kolorowankę
Tylko za kredki
będziesz musiał zapłacić
Wiadomsky, 18 listopada 2012
(Fotografia jest chwilą
w której pamięć trwa wiecznie.)
W świetle czarno-białej
fotografii nie płaczę
tylko inaczej widać
rysy twarzy nieregularne
rozpryski i plamy myśli
banalnych nie można
na czas się rozmyślić
Usta zlepione sokiem
z pamięci i oczu
krzykiem szeptanym milczeniem
wyblakłymi w popłochu
splecionymi w warkocze
strunami pustej przestrzeni
zmarszczki ze świateł i ceni
Bezmyślnym zaprzeczeniem
że już nie ma Cię we mnie
od kiedy zrobiłeś to zdjęcie
nie mam pewności czy byłeś
czymś więcej niż tylko marzeniem
i choć przez chwilę wierzyłeś
jak ja wciąż wierzę w Ciebie
***
W cieniu czarno-białej
fotografii nie płaczę
gdy spoglądasz z niej
na mnie inaczej widać
rysy twarzy nieregularne
jak pragną cofnąć się w czasie
nim dadzą wspomnieniom zmarnieć
Pajęczyną myśli banalnych
zlepione palce pamięci
milczeniem szeptanym krzykiem
smugami świateł i cieni
w oczach kroplami rtęci
zamalowane w popłochu
ślady pustej przestrzeni
Umyślnie zjadliwe i dzikie
że już nie ma Cię przy mnie
od kiedy zrobiłem to zdjęcie
wracam wciąż w tamto miejsce
żeby pomyśleć jak bardzo
jesteś szczęśliwa beze mnie
gdzie i z kimkolwiek jesteś
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Na tej samej stronie
wciąż otwieram zeszyt
szarpiąc zimnymi palcami
krawędzie jego powierzchni
odkąd odeszłaś próbuję
przestać w to wierzyć
Śladu ust już nie czuję
obelg, ani pretensji które
boleśnie mnie piekły
nawet już nie pamiętam
Twojego imienia wmawiam
to sobie kilka razy dziennie
A jednak nie potrafię
poprzestać na jednej strofie
i nie wiem dlaczego
druga zawsze jest gorsza
a zakończenie tak samo
banalnie przewidywalne
Tandetny ciąg dalszy
i zawsze te same postacie
dziwnie na mnie patrzą
gdy mówię sam do siebie
muskając błędnym spojrzeniem
kształty naszych imion
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Chyba pójdę na spacer
najdzie mnie na to czasem
choć nie lubię podróży
i wolę czas w domu dłużyć
Przez park pójdę -
zbierając kasztany i liście
przysiądę na ławce
by znów o Tobie pomyśleć
Do zimy tak odpocznę
sopli i śniegu nazbieram
upchnę po kieszeniach
choć może to nieroztropnie
to będzie im trochę cieplej
choć może niezbyt wygodnie
Do wiosny na pewno dojdę
pierwsze słoneczne warkocze
wplotę pod starą kapotę
i ruszę dalej dziarskim krokiem
pod czujnym - jaskółczym okiem
Do lata będę miał blisko
przez ulice zielone i sady
owocowe deszczowe urwiska
do Ciebie znam drogę
na pamięć - ale przez to
wcale mi nie śpieszno
Bo przecież ode mnie odeszłaś
zostając tylko pamięcią
Tylko pamięć czasem zawodzi
tak bardzo nie chciała dać Ci odejść
i czasem figle w domu mi płata
Twoja fotografia - przepraszam!
Wiadomsky, 18 listopada 2012
Za płótnami okien
kłębi się szarość
pomalowana na biało
Nudne oblicza
Przyprószone szronem
sylwetki obcych istot
zlizują ciepło z chodnika
Nieznane historie
Po drugiej stronie
odbite w spojrzeniach
tych samych okien
Niechciane życia
Szarpią się z wronami
o okruchy światła
i krzyżyk na drogę
Wiadomsky, 31 października 2012
wiem że nie
wrócisz lecz czekam
na pamięć
znam imię
nadziei
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.