Wiadomsky, 25 października 2012
poznaję że jesteś już tylko
rozedrganymi palcami
uporczywymi myślami
znowu przyszedłeś w ciemności
robi mi się mokro…
…pod powiekami
Wiadomsky, 25 października 2012
nie pytaj poety dlaczego
kartki głaszcze pod włos
dłonią szorstką od marzeń
chociaż kąsają go w palce
upycha po kieszeniach rozterki
którymi zajada się jakby
to były spełnienia najsłodsze
i czasem nie wstawi przecinków
rozmawia z deszczem i mgłą
się otula jak płaszczem
karmi światłem cienie
ukute z zadumy i licho
przygarnie bezpańskie wersy
połamie i skończy zanim zacznie
nie pytaj tylko czasem
pomóż mu przetrwać
poza nawiasem
Wiadomsky, 25 października 2012
w kącie połamana
pajęczyną zmartwień
spętana karykatura
z oczami wbitymi
w nieskończoność ściany
wytrawionymi płaczem
ustami spękanymi od krzyku
rękami przetrąconymi
od daremnych starań
szyderstwem karmiona
by nie zdechła jeszcze
wypasą się na niej rzesze
pijanych szczęściem
niepoprawnych optymistów
Wiadomsky, 24 października 2012
kurz chce wyjść na spacer
w drzwi wściekle drapie
i skamle cisza żałośnie pustka
kłębi się w ustach tęsknota
z palców kapie na papier
gniją sztuczne owoce
pościel marźnie pod kocem
dym spływa przez dziury w podłodze
lustra się marszczą nieznośnie
samotność zajrzała przez okno
nakarmiła zmartwienia
westchnęła cicho i poszła
na szybach ślad został
po deszczu mgła urosła
i wyszła
fikcyjna postać
Wiadomsky, 24 października 2012
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
pustka pustka pustka pustka pustka pustka
skłębiona w przestrzeni
antymaterii na zewnątrz
wnętrzności wywleka
kołtuny istnienia skrapla
nicości osnute kształtem
wieczności wieczności wieczności wieczności
wieczności wieczności wieczności wieczności
wieczności wieczności wieczności wieczności
wieczności wieczności wieczności wieczności
Wiadomsky, 24 października 2012
ciemność osiadła dreszczem
lepkim i zimnym na karku
opiłki słów sypią się z ust
na przeżartą rdzą kartkę
myśli się lepią do palców
gęste i ciężkie jak popiół
powietrze cuchnące tęsknotą
gorzką jak opium wypalam
ostatnią uncję nadziei
w oku słonej zawiei
przez okruch szyby za ciasnej
przemyka spojrzenie zbyt ciemne
w gęstwinę nocy zbyt jasnej
by mogła schronić się we mnie
sfora czarnych psów dzikich
spuszczonych ze smyczy pamięci
rozszarpanej na strzępy
przez cienie wiary bezkształtne
światło z dna serca wydarte
do cna obłudą przeżarte
zastępy bezpańskich bogów
zwabionych na dno szeolu
śladami fałszywych proroków
Wiadomsky, 24 października 2012
Miłość jest
tęsknym oczekiwaniem
podróżą bez trwogi w nieznane
przekraczaniem granic
wymyślaniem definicji
opisujących jej istotę
myleniem mądrości z głupotą
szukaniem metody w szaleństwie
jest czymś więcej niż prawdą
tym wszystkim co nie wystarczy
żeby określić jej wartość
miłość jest zawsze wtedy
kiedy brakuje nam tchu
i nie sposób znaleźć odpowiednich słów
jest bezradnością wobec codzienności
i spraw najprostszych
jest imieniem ukochanej osoby
powtarzanym bezwiednie
snem we śnie
Wiadomsky, 24 października 2012
Dobrze że jestem
zamknięty przynajmniej
nie mogę już robić głupich rzeczy
ani dodawać wierszy do biblioteki
w moim świecie
tylko mi trochę brakuje
tych kilku szarych komórek
które zostawiłem na pamięć
o wolności twojego wyboru
Wiadomsky, 23 października 2012
po śladach liter
twojego imienia
przesuwam leniwie palcem
ich ślady na
następnej kartce
im bardziej są
wyraźne tym
mniej mają sensu
serca wycięte
za linią marginesu
Wiadomsky, 23 października 2012
My, którzy potrafimy
dotknąć Boga nie uginając kolan
świat zwiedzić nie wychodząc z domu
czy wyznać miłość bez słowa
bezsilni jesteśmy
wobec własnej potęgi
My, którzy jesteśmy zawsze
w złym miejscu i w złym czasie
z sercem ciężkim od zmartwień
chodzimy po własnych śladach
czasem jest nam smutno
ale nie powiemy tego dosłownie
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.