Poezja

martaraczynska


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

12 grudnia 2012

Kozi róg (Marc Chagall)

A kiedy urodzę syna, będzie miał po nas dłonie i usta
szeptała, ulatując wysoko ponad dachy, ryneczki utkane
z pierza i potu. Maj rozrastał się biedą po ulicach,
zasłaniał nagie kości, łodyżki zeszłorocznych traw.

Przycupnąwszy pod płotem, rozwarł ramiona. Rozpaliły się
sny na świeczniku, powietrze wezbrało brzemienne w dźwięki.
Kochankowie patrzyli jak smyczek łechce struny, anielskie
kędziory, opływa gładkość ud – w gęstwinie wilgotnej

ze wstydu, gdzie dotyk splata się z wonią kaliny i włosów.
Wodziły zmysły, gorąco biło po skroniach, gdy tak milczeli
zdjęci prosto z nieba, zatrzymani w pół kroku – pod miastem
ziemia była miękka i tak lekka, że aż strach.

I poczęli rozsypywać się cicho, na pamięć, każde w swoim
smutku. Teraz śpią. W zgniłych deszczułkach, pestkach,
płatkach. A najczęściej w kozim futrze, za lewym uchem –
urodziłam syna, spójrz, wyprawił nam piękny pogrzeb.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1