Poezja

martaraczynska


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

4 sierpnia 2015

Szkicownik

Cienie kładą się na dachach jak koty. Przy Largo di Torre Argentina
wprawione w ruch powietrze gęste jest od zdrad i mimozy.
Nim zdążyliśmy uwić gniazdo, kolejna wiosna obrosła w mewi puch
i kurze łapki pod oczami – nieco z beztroski, ciut z niedospania.
 
I tak staliśmy się pęknięciem w czasie. Napięciem między wielością a pełnią,
w której słowa – co głośniej wypowiadane – rozmazują sylwety kopuł.
 
Kiedy mówimy do siebie: spójrz – wtedy pocięte na warstwy miasto
z wolna stapia się w brzemienne, ciepłe ciało. To w nim zapisane są echa
wszystkich zbrodni, miękkość piersi i podbrzuszy, jednia oraz przypadkowość.
To geometria dziejów: misterne konstrukcje więźb, oprawy blejtramów
 
i siła dłuta wymierzonego w kamień niczym rostra w stronę zatoki.
Idzie noc. Wraz z nocą zjawiają się duchy. Marmur jest biały,
 
a my całkiem nadzy: dwa wilcze oseski
z mlekiem matki na pyszczkach.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1