11 lipca 2013
11 lipca 2013, czwartek ( straszna radość )
Kataryniarz mruczy, czarne sukmany spowiły mu twarz. Gong, bicze świetliste i straszna radość spowiła otoczenie. Z ulic nadchodzi rzeka upojenia, w gałęziach szmer i płacz, w trawach morze słodkiej wody. Bose stopy chlapią , ramiona tańczą- to nie mrok , to szał . Niech trwa , gdy planetojda wgryzła się w popękający grunt, niech trwa gdy zaschnięte gardła zieleni łapie skucz spalenia. ... kataryniarz dziś powróci. Dziś będzie powrót.