15 sierpnia 2015
***
byliśmy tacy gigantyczni, spuchnięci od nadmiaru słów
z napiętym do obłędu czołem, zadartą brodą
za polotem, bólem stóp
wrośniętych w ziemię
niektórzy piszą ogniem w wodzie
i wiążą skały w stada chmur
- biedzą się, by jak najprościej
opisać to, co jest złożone-
inni próbują na bibułce
odcisnąć w zdaniu pojedynczym
krew, z najprawdziwszego palca
ma być ta opowieść, tak
czysto jasno odzwierciedlać życie, śmierć
kto ci dziecino mówił: pisz
i mieszaj w sobie słoje, cement, bądź
gdzieś u wieży jedną z cegieł,
leż wierszem albo rośnij, w małym
bardzo upartym drzewie
z czyjej to niecierpliwej śliny
lepiono w glinie nasze serca
język – śmieszne – taki żebrak, żertwa