23 kwietnia 2014
Spłoszone życie
w końcu złapałem życie
po tylu latach łowów
spłoszone gonitwą
wystraszone hukiem prochu
uciekało zdyszane
w popłochu
w końcu się udało
samo wpadło w moje ręce
za zakrętem
w dobrze znanej mi alejce
i złapałem je za mocno gdzieś za szyję
bo pobladło bez mruknięcia
i nie żyje
Poezja
Proza
Fotografia
Grafika
Wideo wiersz
Pocztówka
Dziennik
Książki
Handmade