28 lutego 2020
Spojrzenie wstecz
Wpadam w małe formy
Jak piasek w foremkę
Siedzę jak dziecko małe
i patrzę przed siebie
Tam złote pałace
Tam zabawki cudne
Tutaj nic nie cieszy
tu szarość i smutek
Tam
Czerwone jeszcze palce
w weselnej hennnie
Czarny furkocze warkocz
Płynnie przecina powietrze
Z pełnym Wdziękiem
Patrzę na żywioł tańca
objawiany tancerzem
milczę niesiony radością i rytmem
Zdumiony widzeniem
Tańczę
Złote wstęgi ognia
panują nad pustynią
jej ciemnością i chłodem
Obcością jakże bliską
(I jak dziwnie znajomą)
Jestem Wdzięczny
Tutaj
Jestem takim sobą
który nic nie zna
nic nie wie
nie mieści
Gdzie Twoje atrubuty
Bożku z pragnień wyzuty
Zagubione wota zniszczone i stare
potężniejsze od ciebie
Zaginione bramy dawno trawą porośnięte
sczezną
Oto Wiatr niesie twą karę
za twoje winy dawno zapomniene
i właśnie wtedy kiedy pragniesz mówić
Milczeć musisz
I tańczyć