16 sierpnia 2017
Kwadratura koła histori...
Smak dzieciństwa dawnego, nic w nim wyszukanego.
Czasem kawałek jakiejś kiełbasy
lub chleb wodą zmoczony i cukrem posłodzony.
To tamtej chwili swojskie frykasy.
Zupa z mąki zrobiona mlekiem zabielona,
którą gotowała mama często.
Ziemniaki podsmażone, cebulą przystrojone.
Rzadko na stole bywało mięso.
Człek na co dzień spożywał prosto z rynku warzywa.
Królował nabiał i zielenina,
kto jak mógł sobie radził, owoc kupował w sadzie. Czym mogła żywiła się rodzina.
Chłop zmysł handlowy miał, na rynku z nabiałem stał.
W państwowych sklepach towaru wciąż brak.
Lud cokolwiek nabyć chciał, choćby i łapówkę dał
to w sklepie ocet, w mięsnych pusty hak.
Robotnik miał pieniądze, nie było woli w rządzie.
Gniew powoli wzbierał więc w narodzie,
rozpoczęły się strajki nie wierzył nikt już w bajki.
Poszli ludzie we wspólnym pochodzie.
Nastały wielkie zmiany, z towarzyszy są pany.
Zniknął dorobek nasz narodowy;
państwowe to wyjątek, rozgrabiony majątek.
Teraz nim włada właściciel nowy.
Nadeszła nowa era towar można przebierać
i na tym często kończą się chęci.
Znika dobrobytu mit, masz gdzieś reklamowy kit
gdy na zakupy brak ci pieniędzy.
Kiedyś słodko nie było dziś też tak się zrobiło.
Historyczna kwadratura koła.
Teraz królują czasy, że wśród gadżetów masy,
miało być dobrze, jest niewesoło.
Rząd to psychoimpotent czy to Polak malkontent?
Kto odpowiedzieć mi na to może?
Na życia karuzeli niejednego los zmielił,
a zanosi się, że będzie gorzej.
Argo