Arsis, 26 czerwca 2023
Spójrz, deszcz skapuje z gałęzi, z liści kasztanów. Bo dzisiaj jest deszcz, ten właśnie deszcz, co rozpryskuje się na mojej twarzy zimnymi kroplami, rozmazując makijaż na twarzy. Poznaczając czarnymi smugami łzawej melancholii maskę klauna. Tego właśnie, który czeka, który stoi każdej (... więcej)
dobrosław77, 24 czerwca 2023
Bóg Wszechmogący wtedy wiedział, że człowiek i szatan uczynią w systemie destrukcje.
Bóg Wszechmogący wtedy wiedział, że człowiek zje owoc banana, bez nasienia gdy szatan podjął z człowiekiem dialog negacji i manipulacji rzeczywistymi i rzetelnymi słowami Boga Wszechmogącego (Rdz 3) (... więcej)
Arsis, 24 czerwca 2023
Te rury nie mają końca ani początku. Stare żeliwne rury, które ciągną się kilometrami nie wiadomo dokąd. Splątane ze sobą w nieskończonym uścisku, w zagmatwanej plątaninie skorodowanych żył.
Jesteś tutaj?
Macam, muskam opuszkami palców, zgarniam dłońmi zakurzone płótna pajęczyn. (... więcej)
LittleDiana, 22 czerwca 2023
Rozdział dziewiąty - Rany i zadry
Dziewiętnasty czerwca, poniedziałek.
Jestem zawiedziona swoją postawą. Złamałam własne postanowienia. Miałam pisać co tydzień, a tymczasem nie otwierałam dokumentu Nela.odt przez prawie trzy tygodnie. Nie mam żadnego usprawiedliwienia. Po prostu mi (... więcej)
Arsis, 21 czerwca 2023
Szperają po kątach, mając ręce oplecione pajęczynami. Zdrapują grzybnię, grzyby okraszone mchem i wilgocią. W kątach szara pleśń, na wilgotnym murze, ścianie… Czegoś wciąż szukają te natrętne zjawy, rozprostowując i składając rytmicznie półprzezroczyste skrzydła. Otwierają (... więcej)
Adam Pietras (Barry Kant), 19 czerwca 2023
Przechodził sobie ziombel w żółtej kamizelce - znaczy się drogowiec. Może zasuwa walcem do asfaltu. Raźno kołysał ramionami wśród osiedlowych drzew, żyta i kaczeńców porastających trawnik. Z pewnością wierzył w istnienie, było to po nim widać, był najzupełniej żywy. Jego zmęczone, (... więcej)
Arsis, 18 czerwca 2023
Wszędzie puste spojrzenia, mętne, nijakie, wpatrzone w błękitne ekrany nuklearnego piekła. Poruszające się nerwowo palce po gładkim lustrze plastiku oczekują w chwilowym bezruchu braw… I otrzymują je w gwałtownej ulewie, w rzęsistym wodospadzie spadającym z niebios nieskończonym szczęściem. (... więcej)
Arsis, 11 czerwca 2023
Patrzę przez okno na nadciągającą falę. Zmiata wszystko: domy, drzewa, ludzi… Fala jest nieubłagana w swojej potędze. Zabiera. Morduje. Miażdży. Zbliża się. Czuję drżenie ziemi i potworny huk zmieszany z jakimś niewyobrażalnym, potępionym jękiem.
Szara ściana nicości jest przed (... więcej)
Arsis, 8 czerwca 2023
Ta kobieta, tak, to ona. Idę za nią od dłuższego już czasu ulicami pustego miasta. Słyszę stukot jej obcasów ginący, gdzieś między kamienicami. Chcę jej powiedzieć, chcę jej wyznać… Podążam, zatem — krok w krok, śledzę…
Głupio mi, ponieważ czuję się jak szpieg, jak tajny (... więcej)
Arsis, 2 czerwca 2023
Zimne widma samotności stoją w szeregu, przygotowane, jakby do odmarszu. Kiedy indziej zawsze były niebieskie, względnie błękitne. Tym razem przybrały odcień, gdzieś pomiędzy ultramaryną a kobaltem. Intensywne i wyraziste. Ostre w swoistości przekazu. To niebywałe, że znowu piszę o tej (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.