Poezja

Robert Hiena


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

12 lutego 2011

Nabity na pal uśmiecha się do Ojca.

Nigdy nie spodziewałem się
uśmiechu zrozumienia
ze strony tych łajz
co oglądają moje słowa
przybite datownikiem "muzeum".

Może kiedyś jak umrę tragicznie
ludzie pojmą, że moje rozumowanie
nie było ani dla poklasku
ani dla szanownych komentarzy
na serwisach internetowych

Nie były też wrzaskiem rozpaczy
ani prośbą o zrozumienie w świecie
gdzie nie ma zrozumienia nawet
w chrześcijańskiej rodzinie
chodzącej wspólnie do kościoła

Spoglądam w oczy samemu sobie
wyjmując nóż z kieszeni i śmieję się
patrząc na człowieka, który nie umie
zmanipulować własnej wyobraźni
by wytworzyła iluzję lepszego losu

A stukot czcionki zbity w chaosie
odpowiada na moje najgłębsze
niczym niepohamowane persersje
napisane krwią na mięsie, żyjącym
a raczej egzystującym.

Zaś wasz los tak samo mnie obchodzi
jak artykuł o białaczce Nergala
wyczytanym podczas sesji oddawania
strawionych pokarmów na toalecie
w MOIM własnym, zasłużonym domku.

A gdybym bał się zarzutów o egoizm
nie podawałbym ci ręki, którą właśnie
podcierałem się pod ogonem wyrwaną
kartką z "Show", bo zabrakło papieru.

Ludzie za bardzo się przejmują życiem.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1