Poezja

ks_hp


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

25 lutego 2013

anizokoria

Balansuje po linie rozpiętej między brzegami okien: poblask
granatu na szkle, na gładkim szkle skóry. Niebo, wielki Nil,
przetacza się przez katarakty - olbrzymie konstelacje z gór,

z lustrzanych rzek. Słońce to chłodny kamień; źrenica, która
przepadła. Przez nią Sara mogła zobaczyć dno, skąd wyławiają
gwiazdozbiory wielorybów; zalewają taflę horyzontu. Całe to

dnienie jest bzdurą: kto chciałby stale przekraczać granice?
Zatem czekamy na wieczór. Zatem odchodzimy w niezamieć.

Sara jeszcze prószy.



____________________
cykl: syberiada






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1