dintojra, 5 lipca 2012
twarz blado majaczy za szybą
ludzkie szczenię
a minęło tyle lat
odkąd wypustoszono mi łono
stalowym drutem
stallo lapoński postrach
maleńkich istot
dygresyjna myśl
w głębi duszy jestem laponką
mam wędrówkę we krwi
i surowy klimat
forsowałam się
żadne łono by nie wytrzymało
moje na pewno
dziś jest puste
bez perspektyw na zapełnienie
nasiona odbijają się echem
może właśnie tego chciałam
dintojra, 3 lipca 2012
z pajęczyny utkanych zmarszczek
głebokich bruzd
poznaję twój życiorys
charakter
nie chcę młodzika
pragnę zatopić się palcami
spojrzeniem
myślami
w plątaninie zmarszczek
ekspresji życia
świadectwie doznań
dintojra, 3 lipca 2012
będę nim on mną
jedność w dualizmie
i fioletowość twoich oczu
posłusznie wpatrzonych we mnie
gdy uczyłam się kochać
w świecie urojonej anielskości
.
dintojra, 28 czerwca 2012
Czternaście lat - nienawidzę wszechświata
chyba z wzajemnością
uparcie produkuję gnioty
w brulionie w kwiatki i koniki
dziś powiem że w motywy fauny i flory
.
Czternaście lat później
po burzliwych romansach
z bursą stachurą i konstantym ildefonsem
jestem taką jaką być chciałam od zawsze
wulgarna prostota kieruje moje pióro
bambusowe sto funtów
to dar od konstantego
nieprawdopodobne imiennik poety
dobiegał połowy stulecia
raczej lubię starców
wciąż i nadal podkreślałam niefrasobliwie
powinnam odpokutować
trzykrotnie leczyłam owoc miłości
raz w aptece później po domowemu
fabrykowałam aniołki
serdecznie nie żałuję
więcej grzechów nie pamiętam
z radością wszystkie powtórzę
.
dintojra, 26 czerwca 2012
lubuję się w zegarkach z dewizką
surdutach marynarkach tweedowych
brodach retro okularach
nabokov nie budził nigdy kontrowersji
może nigdy tak naprawdę nie byłam młoda
chemia alchemia fajerwerki
wszystkie wybuchowe substancje
reagują w zetknięciu z dojrzałością
.
a jednak banany w kropki odbierają apetyt
zieleńsze milszymi się stają
dintojra, 26 czerwca 2012
delirium tremens wciąż do mnie wracasz
jednak tylko z tobą udało się zdobyć himalaje
reszta towarzystwa odpadła
ciebie lawina nie tknęła...
nie tknie
dintojra, 26 czerwca 2012
schwyć mnie rozerwij na kawałki
stopniowo warstwami
przecież gdzieś mam duszę
zerwij zwoje materiału potocznie odzieniem zwane
pomogę będzie szybciej
szybciej dojrzysz duszę
sponiewieraj eksploruj defloruj
i co tam chcesz
jeszcze bielizna przecinam ją nożycami
raniąc skórę
widzę błysk w matowych oczach
odkrywaj duszę pewnie gdzieś ją mam
mieszasz gmerasz szperasz
palcami w łonie
nic to że i tak jest suche
inaczej to odbierasz
czuję suchość to pogarda dla nieuleczalnej ślepej żądzy
to tylko fałdy i czerwoności
nic pięknego a w tobie ognie świętego elma
mam czas ale czy ma go dusza?
miarowe ruchy hektolitrowy gejzer
w podświadomości suchość nie posucha
błogość opadam na welurową otomanę
chłodzę się powiewem nocy z otwartego okna
może jestem rozpustna rozwiązła łatwa
godzę się na wszystko
jednak
przez łono nie dotrzesz do duszy
dintojra, 31 grudnia 2011
gdyby nie to że boli rozrywa
otwarłabym rany by wiatr smagał rozdarte tkanki
ostatni raz oglądam fotografię w medalionie
gładzę brunatny pukiel skradziony przy strzyzeniu -
- sentymentalna idiotka!
niszczę ostatnią namiastkę lubego
konfetti z listów książek tłukę szkiełko medalionu
kobieta w przeciwieństwie do Moskwy
lepiej wygląda rozdziana
drugiej lepiej pod śnieżną pierzyną
rozdziewam się upijam łyk absyntu
oblewam gardło luksusowymi trunkami
tymi marnej jakości też
Witaj Mefisto dziś podaję moje ciało bez przystawek
dziś trwale oderwij je od duszy
wychylisz kieliszek moze kilka
brandy gin rum ballantines
bogactwo smaku
niecierpliwie czekam aż owioniesz mnie
oddechem gorzałkowym bimbrowym
bez zbędnych pertraktacji
masz już mnie i mój ból
godzę się na wszystko
tylko Moskwa wciąż przykryta...
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.