29 sierpnia 2011
Komendant Filo Zoofero wysadza motyle
Tędy, widzisz, tędy przechodzą, most rozpięty między
setkami, może więcej, tysiącem żyjątek, w falach śliny, słów mioty
tak odświętnie uprane, białe koszule do zbrukania w popiele
ognisk, dotknij, dotykiem rozpalasz taniec składni i znaczeń,
dreszcze słów i szał kłamstw, te się rodzą na pniu, jak cyganie,
spluń w niebo, bo już płonie w nim nasz święty spokój i ćmy
czarne sypią się do oczu, mrówki przenoszą piach w górę
klepsydry, ale nie, nie cofniesz czasu tym mostem, kawaleria
z odsieczą w pięść grzęźnie. „O, psie krwie, nie przepuszczę!”
- rzekł komendant, splunął i odłożył pustą siatkę na motyle.