Belamonte/Senograsta, 15 listopada 2025
kim się budzę
kim się narodziłem, kim umrę
kim oddycham, kim myślę
uciec ale dokąd, uciec ale gdzie
uciec ale z kim i po co?
Przed czym? Przed kim?
śnij słodycz w strumieniu
jesteś czasem
deszczem
powalonym drzewem
powietrzem
skórą
ogniem myślą wodą
diabeł tkwi w szczegółach
sam53, 14 listopada 2025
i znów idziemy po jesiennych ścieżkach
zdzieramy buty kupione z przeceny
z myślami w chmurach - Bóg już tam nie mieszka
chyba jak ludzie zamieszkał na Ziemi
kupił winnicę mały domek na wsi
winem częstuje przy każdej niedzieli
mówią że dobry jakby z innej baśni
potrafi sercem bez końca się dzielić
tym na rozstajach pokazuje drogę
tym przy nadziei cel w życiu - zdążymy
tym którzy przeszli - pozostawić ogień
a ci co przyjdą - niech zostaną przy Nim
sam53, 14 listopada 2025
nawet nie wiem czy byłem czy będę czy jestem
czy to tylko samotność wyrywa się z serca
twoje ciepłe - dobranoc - jakże miło łechce
gotów jestem dwa słowa dopisać do wiersza
jesień znów mnie dopadła wieczorną tęsknotą
melancholia kołysze srebrne sny w obłokach
nawet nie wiem jak pachniesz - bo noc zawsze nocą
miłość pachnie miłością
kiedy powiesz - kocham
sam53, 13 listopada 2025
zapamiętałem ją jak melodię szeptu
gdy słowa jak pocałunki zostawiała na ustach
ubrana w wiersze delektowała się ciszą
strumieniem deszczu na szybie
kołysaniem fal w jęczmieniu gdzie wiatr
bezkres i zieleń którą nosiła w sercu
.
zapamiętałem ją w długim cieniu w zbożu
w trawie drgającej nadzieją na spełniony letni wieczór
pachnący poezją zachodzącego słońca
w rozwianych włosach układała obłoki mgieł
kolory zamknięte w milczeniu gdzie oddech
przyroda i taniec w którym królował uśmiech
.
tę radość malowałem całą noc
zapamiętałem flamenco
ajw, 13 listopada 2025
nosiła słowa pod skórą
albo szeptała ciszej
niż deszcz uderzający o szyby
jakby każe słowo
mogło rozbić szkło w niej samej
czasem mówiła półcieniem
albo patrzyła głębiej
chowała dłonie w rękawach
żeby nie dotykał jej chłód słów
bo on miał głos z kamienia
i oczy w których nic nie drgało
nauczyła się oddychać ciszej
jakby życie było tylko szkicem
a nie kolorowym obrazem
nocą rysowała kobiety
z zamkniętymi ustami
bo nie wszystko
co niewypowiedziane milczy
__________________
normalny1989, 12 listopada 2025
(...) Czołgam się, bo siły nie mam
trucizna rozmywa piękny widok nieba
chciałbym bardzo wiedzieć o co tu biega
życia już we mnie nie ma.
Czołgam się, ale coś mnie ciągnie
coś dmucha w ledwo płonącą pochodnie
Ziemia się rozstępuje, diabeł idzie po mnie
daj mi diable teraz spokój, chcę umrzeć godnie.
I zerwał się wiatr
i deszcz zaczął mocno padać
wpadł przez okno stukając w moje czoło
jakby pukał mi w głowę pytając
"jesteś sobą?"
Zanim pomyślałem
pojawiła się postać, rozmazana
podała mi rękę i pomogła wstać
na kolana.
W tej pozycji zostaję,
Zabierze wszystko co złe, mam się nie bać
Podsunął mi kartkę, dał długopis
i zaczął się uśmiechać.
Chcę przeczytać, lecz nie mogę
mój wzrok był już starszy
Podpisuję, nie chcę już bólu,
wystarczy.
Obcy oblizał się dziwnie
wziął mnie na ramię i poszliśmy do drzwi
minęliśmy lustro, widzę siebie,
nie widzę jego choć powinien tam być.
Myślenie o tym szybko odwrócił mi tekstem
że wejdziemy na dach i że tam siłę zdobędę
poczułem, amoniak, czuje go wszędzie
I siarkę, to już jest przegięcie.
Nagle widzę to wszystko, aż rzygam
tak dużo obrazów, tak wiele pytań
odwracam się do nieznajomego,
lecz on znika
przed oczami spokój,
który ciągle mi umyka.
Dach wieżowca, "nadczłowiek" ponad ludźmi
krzyczę bez wstydu,
jednak cisza jak w studni
dźwięk nie przenosi się
w próżni.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.