11 november 2018
nie nazywam już braci po imieniu
rozbierali mnie
kawałek po kawałku biorąc
jak swoją
w bólu i osamotnieniu trzy razy
ocierałam się o śmierć
za słaba by wstać
zbyt silna by umrzeć
wypluwając kości
po cichu kołysałam niewinne dzieci 
a szkielet rozpadał się na tysiące oczek
nawlekali 
wówczas bezbronna
dziś nieuległa
pełna pamięci i dotyków
z prochu powstałam
mam imię 
przeglądam się w sumieniach innych
 Poetry
Poetry Prose
Prose Photography
Photography Graphics
Graphics Video poems
Video poems Postcards
Postcards Diary
Diary Books
Books Handmade
Handmade