tetu, 21 october 2025
ciało pamięta. pogorzelisko pełne dymu
i deszcz parujący przez skórę. pełnia
ma smak popiołu; kolor miedzi
przesłania światło. nie wskrzeszaj mostów,
tam nie ma nic, prócz rdzawych kraterów,
imion spalonych w atmosferze. czerni
trzeba ulec. ma moje usta wyssane do sucha.
tetu, 17 october 2025
spaliłam wszystkie miejsca do których mogłeś wrócić;
dziewięćdziesiąt procent powierzchni — to zgliszcza.
ciało rozkłada się szybciej niż noc, pchnięta słowem
przecina światło, odsłaniając resztki cienia.
jeszcze na niego patrzę, słyszę jak wyje —
jeszcze ma dziewięć swoich przykazań,
by się dopełnić. dopóki pełnia nas nie przeważy
na mojej skórze dogasają mosty.
tetu, 11 october 2025
mogłam to zignorować ale głód
ma kształt wystającego brzucha
pustych piersi nie da się wyssać
dlatego nic z mlekiem
matki przekłuwają usta
noszą gniazda na głowach
matki nosicielki
matki z krwi i rzeki
opowiedz mi o Etiopii
dzieciach z przezroczystą skórą
za żebrami głęboka otchłań —
pieniący się Nil
wylewa zawsze nie w porę
jak sucha woda
z łona pramatki sypie się piach
tetu, 5 october 2025
Milczysz
a ja chciałabym wiedzieć dokąd
suną chmury ile kropel spadło
nim wyrosłeś
z poszarpanego ciała — cień
kładzie się u stóp góry
na podobieństwo i wiarę
jestem kamieniem
Milczę
a ty chciałbyś wiedzieć dokąd
będę wyrastać cieniem w kamieniu
światło
spójrz w górę
chmury płyną brzegiem
mieszczą się w dłoniach
tetu, 15 february 2025
niewykarmione sny wracają pod osłoną
nocy nie rozdziewiczą płytkim oddechem
bądź czujna
ciemność odkleja się od światła i razi bardziej
niż najjaśniejsza myśl
jesteś w nich
cząstką nadajesz kształt pierwotnego wzoru
i wszystko płynie —
ociera się o przekrwione oczy
pełnowymiarowe przestrzenie są interpretacją
z gatunku: płyń z dala ode mnie
i pokonujesz dystans
w twojej głowie senny margines
wynosi cię na nowe wody
tetu, 8 february 2025
Jeśli nie oprzesz jednej nogi poza Ziemią
nie utrzymasz się na niej.
Odyseas Elitis
nie przyjdziesz. wiem, czasy są inne;
oderwane od rzeczywistego strachu przesiąkają
innym. to co brałam za jasną stronę — pociemniało.
trzeba odtłuścić światło, zmyć niepotrzebny nalot;
spójrz,
noc ma podkrążone oczy, nie spała czekając naszych snów,
uwięzionej w próżni historii kochanków. pamiętasz księżycowy kamień?
był namiastką bliskości, przeglądałam się w błękitnej poświacie,
by choć przez chwilę ujrzeć Lunę wtuloną w półnagie ciało.
przyjdź,
mój dom sięga dalej niż droga mleczna, im głębiej,
tym wyższe zagęszczenie. świat ma więcej niż jedną krawędź.
wisimy na włoskach, otwieramy się pod wiatr; słoneczny
strąca z pękniętego nieba wszystkie obumarłe szczątki.
jesteśmy tak szczęśliwi w swoich nieszczęściach,
że przepływamy obok, od nowiu począwszy.
tetu, 24 august 2024
oto jestem
jeszcze możesz mnie posiąść
w zimnym i upalnym wietrze —
na zmianę pogody
i niepogodnych snów
zanurz mnie — kuś
jeszcze jestem
ciągle możesz mnie złapać
nim odejdę pospiesznie
w chłód
deszczowego lata
i będę już tylko kamieniem
niemym fragmentem skały
zatrzymaj więc póki możesz
niedoskonałych
tetu, 28 july 2024
jeszcze z tobą zatańczę
jeszcze się rozmówię
przyszło mi zbierać słowa
po tobie upycham dzieci w torbach
podróż wybudzi je z letargu
Róża karmiona mlekiem —
przetrwa
świat ma wielkie oczy
nie poskąpi szczurzej duszy
z otwartymi ustami — biegnie
wchodzę w to Buenos
z bagażem w twoim języku
idę nie idę —
wyciągam dzieci
podobne do matki
tetu, 11 march 2024
rozkołysany brzuch — jeszcze żywy
strach i dziecko
zaśpiewam ci kołysankę
nim drzewom przypomnimy drżenie
zbudzisz się jako las
i będziesz mogło obserwować chmury
a chmury są tutaj przewlekłe
ciągną się od bagien po usta
oddychamy — jeszcze oddychamy
ziemia wysysa nasze wody
a ja patrzę wzrokiem niedoszłej matki
jak pochylone drzewo karmi
spragnioną dziewczynkę
tetu, 22 february 2024
uciekłam
nigdy nie myślałam o ucieczce
obcy dom
dziwny sen
powietrze wolne od prochu
ściany bez pęknięć
c i s z a
uciekłam
lecz nigdy nie odeszłam za daleko
dom — obcobrzmiący sen
proch wolny od powietrza
pęknięcia bez ścian
ciii
we mnie wciąż wojna
przeniesiona potajemnie kula
kulę się
na dźwięk i zapach
w czasie dokonanym
niedookreślony grób przekrzywiony w krajobraz