Prose

Marek Jastrząb


older other prose newer

19 october 2024

Reprymenda i bilans

Wyjeżdżała z nimi do lasu, pchała ich wózki na świąteczne spacery, pokazywała im drzewa, kierowała spojrzenia na kwiaty. A kiedy jechali, wpatrzeni w chmury, gdy zwierzali się, że jest im ciężko, że nie potrafią się odnaleźć, kręciła się nerwowo i poważniała. Zapewniała, że choć rozumie, dlaczego nagromadziło się w nich tyle malkontenctwa, to jest zniesmaczona ich dezynwolturą w przedstawianiu opinii o czymś, o czym nie mają pojęcia.

Choć na ogół wiedzą, że trzeba się wspierać i nadal wierzą w powrót do zdrowia, to przecież za prędko zrezygnowali z walki. Według niej, ich opowiastki są nie na miejscu. Wyraża więc kategoryczną dezaprobatę wobec żartów z nieszczęścia. Sprzeciwia się im, ponieważ ich cierpienie jest drwiną z autentycznego.

Więc z przykrością zawiadamia, że dzięki Bogu ma jeszcze zdrowy rozsądek pozwalający jej odróżnić szczere zwierzenia od pozerstwa. Niniejszym oświadcza, że zaczyna ją drażnić lekkość, z jaką przychodzi im użalanie się na zły los, fatum, czy inne usprawiedliwianie własnej bezradności. Sądzi, że ich wyobrażenia o własnych tragediach są przesadne.

Co prawda znajdują się w nietowarzyskim nastroju. Wprawdzie nauki i nawyki wysnuwane z poprzedniego życia, prowadzą ich odmiennymi drogami. Jakkolwiek świat potraktował ich nie tak, jak by chcieli, nie dał im tylu zabawek, ile pragnęli, zlekceważył ich, wpędzając w gorzkie żale i smętne rozważania; choć wie, że część z nich już nigdy nie będzie chodzić, to niech zauważą, że prócz ich zgryzot, są na świecie ludzie, którym powiodło się jeszcze gorzej. Dostali zgrzebne przytulanki, słońce znają tylko z bajek, sukcesem jest, gdy mogą samodzielnie odwrócić się na drugi bok i wiele by dali, by choć w ten wózkowy sposób być w lesie. Toteż radzi im zachowania miary. Egoizm bólu przesłania im odkrycie tej prawdy, że jakiekolwiek cierpienia są sprawą indywidualną. Osobistą, gdyż liczy się proporcja i dystans do własnych odczuć.

Mimo to da radę z nimi żyć. Lecz jak, sprawa to indywidualna. Można się turlać po zawiściach, szlajać po zacietrzewieniach, trawić czas na szukanie winnych, zamykać się w pretensjach do garbatego. Ale to niedobry styl. Dobry, polega na rozumnym pogodzeniu się z postępującymi nieuchronnościami. Z biologią narastających ograniczeń.

Byłoby więc dobrze, gdyby zrobili zestawienie. Prywatny bilans zalet i wad; zamiast bredzić o nieszczęściach, mogliby sporządzić listę miejsc, w których byli, książek, które czytali, powiesić ją na widoku i codziennie konfrontować z listą gorzej chorego. A wtedy okaże się, że ich narzekania są niedorzeczne.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1