Paulina Peciak, 14 january 2012
ja
poetka
z Bożej łaski
mówić chcę dziś
do Ciebie
który głuchy jesteś
na słowa moje mizerne i ciche
opowiem Ci
MOJE PRZYKAZANIA
co zbyt człowiecze
byś mógł je zrozumieć
po pierwsze
nie bądź mi wilkiem
co kły wyszczerza
gdy niech Bóg broni
okażę się za słaba
by dnia każdego
roztrząsać szczęście sąsiada
po drugie
nie każ mi myśleć
że wszystko co się stało
stać mogło się
tylko przeze mnie
nie urągaj mi
że los swój podzieliłam
na ułamki
rodziny przyjaźni i miłości
tak być musiało
tak stało się
bo JA chciałam
po trzecie
pozwól mi myśleć
tak zwyczajnie
bez oglądania się na to
co podobno słuszne
niech myśl moja lekką będzie
bo ja tak chcę
po czwarte
niech nie przestanę wierzyć
w Boga
który tak naprawdę nie mój
ale przecież
negować istnienia jego nie wypada
w ludzi
co ością w gardle stają
a mimo to bez nich i gardło
w bycie swoim niespełnione pozostanie
w końcu w siebie
bo tylko świadomością własną
istnienie swoje urzeczywistnić mogę
po piąte
daj mi proszę kochać
nie tylko dla trwania razem
ale i dla tęsknot najcichszych
dla słów całkiem nie moich
a jednak aż do bólu na własność
niech stanie się
miłość
bezsenna
bez wzajemności
niech się stanie
świat
w końcu dla nas
szóstym i siódmym
niech będzie samo trwanie
po zmroku
we własnych czterech ścianach
niech się nigdy nie dam stłamsić
zagłuszyć
upokorzyć
własnym istnieniem
bądź mi
wdzięczny za to że jestem
obok
dziękuj że milczę
że śnię przy tobie
że jestem
mimo wszystkich Twoich wad
że mijam Cię na ulicy
bo przecież
dziwnie byłoby nie mijać nikogo
usłysz krzyk prawdy ósmej
której siła tkwi
w Twojej i mojej niemocy
pozwól mi krzyczeć
z całych sił
nie ważne są słowa
krzyknijmy razem
„Jezus Żyje!”
albo siarczyste „KURWA!”
i niech się stanie
dziewiąte
nie pożądaj
mądrości medialnej
pustych wywodów
na tematy o których nie masz pojęcia
tępych werterowskich spojrzeń w przestrzeń
w której
nie oszukujmy się
niczego prócz własnego odbicia
nie znajdziesz
i po dziesiąte w końcu
pozwól mi
żyć
z całych sił
teraz
kiedy już wysłuchałeś
mojego dekalogu
zegnij kolana
i modlitwę zmów
do mnie
by słowa
co cierniem pokrwawiły Ci policzki
cierniem pozostały
nie czynem
módl się
by nie daj Boże
nie stać się
człowiekiem
Paulina Peciak, 27 november 2011
lubię siebie z papierosem
lubię wieczorem napić się piwa
nie jednego
i wiem
że ty też
taką właśnie mnie lubisz
taką właśnie
pozwoliłam ci się poznać
wspólne milczenie dodaje mi siły
czasem zdarza mi się tęsknić
nie wiem czy za tobą
może tylko za przesiadywaniem na kanapie
może za ciepłym kocem
głupim filmem
porankiem bez śniadania
dziś nie tęsknie wcale
i chociaż mogłabym napisać
że znów
dla ciebie
płakałam
dobrze wiesz
że aż tak
cię nie kocham
Paulina Peciak, 18 november 2011
Z paznokci zszedł mi lakier
Mogliby coś dorzucić
Za pracę w trudnych warunkach
W sobotę
Muszę posprzątać mieszkanie
Najbardziej przemawia do mnie
Coraz mniej biała wanna
Po niedzieli będę miała więcej czasu
Całe morze
Może
Dziś po pracy kupiłam dwa piwa
Nie było kasztelana
Pomyślałam o tobie
Paulina Peciak, 3 september 2011
niczego ci nie obiecywałam
a jednak bywałam wierna
nawet wtedy
gdy nie patrzyłeś mi w oczy
nie prosiłam abyś docenił
moje przy tobie bywanie
choć trwałam obok
nawet kiedy milczałeś nie ze mną
i nie pytałam o nic
nie czyniłam wyznań
nie odchodziłam na zawsze
mimo to
kolejny raz
chciałeś upewnić się
czy nadal kocham
czas pokaże czy było to
moje ostatnie „nie”
Paulina Peciak, 13 may 2011
wiosenniej jakoś
mniej leniwie i smętnie
należałoby więcej się uśmiechać
bezmyślno-szczerze
zwyczajnie się cieszyć
a jednak
zdążyły mnie już wkurwić ćmy i komary
Paulina Peciak, 12 may 2011
mój Chrystus
na krzyżu przybity do ściany
patrzy na mnie
spod rzęs smutnych cierni
jak co wieczór i dziś
milczy z wyrzutem
już nie chowam wstydu w Twoich ramionach
wszak to On
dał nam ślepego anioła
który na wspólne noce
i nie-wspólne poranki
oko przymyka
Chrystus nad drzwiami wiszący
jak co dzień
i dziś łzę samotną uronił
oczy wznosząc ku niebu
może wymodli dla nas
szczęśliwe zakończenie
choć to On
pozwolił by diabeł drogowskazy pomylił
prowadząc do naszej nie-miłości
Jezus konający
nad naszym kochaniem
nie słucha
gdy proszę
o życie nie z Tobą
jakby chciał pokazać
że jednak w nas wierzy
Paulina Peciak, 11 may 2011
kogo mam winić za swoją naiwność
kogo obarczać ciężarem nieodwzajemnienia
chyba tylko poezję własną karcić mogę
za strofy zbyt czułe i ufne
chyba tylko to serce głupie
co każe dłoni kreślić słowa
zbyt bezwstydne
by udawać że nie moje
samotnością napełniam kieliszki
na dwoje dzielę ciszę
przeklinam kartkę i długopis
za ich trwanie
zbyt blisko moich oczu
wypijam moje niespełnienie
policzek opieram na ramieniu poduszki
bo tylko ta dzieli ze mną
nocy niepokoje
i przeklinam serce i poezję
za strofy
zbyt moje
bym pozostała przy nich
bezwstydna
Paulina Peciak, 29 march 2011
pomodlę się dzisiaj
za ludzi, którzy wierzą w ludzi
za miłosiernych, bo im się należy
za współczujacych
niech i nade mną pochylą głowy
za poetów
co błogosławią alkohol,za jego twórczą moc
wasze zdrowie!
pomodlę się
o myśl jasną, przejrzystą
współpracę dłoni z głową
papier i długopis
obym nigdy nie przestała chcieć
nie zapomniała jak patrzeć i myśleć
zegnę nadgarstek
by podziekować za słowa
ciemne okulary
i czerwoną szminkę
łaskawą dla ust nieodwzajemnionych
może nawet przeproszę
za beznadziejne nadzieje
tęsknoty tylko do rana
wciąż nieszczęśliwą miłość,
która taką właśnie być musi
pomodlę się
Bóg jeden wie do kogo
Paulina Peciak, 30 november 2010
dobrze by było
gdybyś nie był przy mnie
kiedy zbyt głośno myslę o świecie
może wtedy
starczyłoby ci sił
aby we mnie uwierzyć
ktoś, kiedyś nauczył mnie miłości
do ciebie
ślepej ufności w twoje istnienie
bo tak trzeba
nauczono mnie zginać kolana
składać równo dłonie
i pokornie chylić czoła
tylko żyć
nauczyć zapomnieli
mam 23 lata
ocalałam
i prawdę mówiąc
źle mi z tobą
Boże
Paulina Peciak, 11 november 2010
dziękuję Ci Boże
za moją poezję
za to, że sama za siebie
nie muszę mówić
dziękuję
za samotne noce
czyste kartki papieru
i zakurzone myśli
którym zbyt daleko do krzyku
pozwól
nie uklęknę przed Tobą
sama przed sobą nie schyliłabym głowy
a przecież równi jesteśmy
w boskości swego człowieczeństwa
przyjmij
moją nie-modlitwę
dziękuję
za to, że dałeś mi wolną wolę
bym mogła w Ciebie nie wierzyć