Poetry

Łucja Kucińska (luczija)


older other poems newer

8 january 2011

domek z kart

mrużysz oczy jak kot
mrucząc o  zależnościach
a gdy głosisz zasadę dostosowania
i mycia rąk w razie potrzeby
maluję ci wąsy i okulary
na fotkach w gazecie

jestem  
gdzieś pośrodku drogi  
w odległym czasie i  miejscu
pomiedzy Rawenną a Toronto
minęły  się nasze stop klatki
słona woda zmyła z nich wszystko
co chciałeś utrwalić
są czyste  jak płótna
rozpostarte na sztalugach malarza
o dłoniach kolorowych od farby

nad brzegiem Ottawy
gdzie zachód miesza się  z winem
jest  taras  zaplątany w bluszczu
i drzwi zawsze otwarte
- tam ciepło i bezpiecznie






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1