Karolina Obszyńska, 28 july 2010
chciałabym się nauczyć rozwiązywać ręce
kiedy ty szczekasz z innymi psami na innej
giełdzie psów, chciałabym
nie kochać się z oknem co wieczór jak wściekła
smutnymi oczami uciekać od zdradzieckiej wierności
twoja szczęka chodzi jak koparka
gdy te psy machają ogonami na tle księżyca
a ja
ja nie mam nawet rodowodu
chciałabym ściągnąć swoje oczy z telefonu
mój telefon też jest mężczyzną
nie ma kagańca i wykręca teraz
szybkie numery
w innej sieci
robię tak dużo dla ciebie, spójrz
jak mocno staram się ciebie nie zabić
co zrobić jeśli
bycie złą pomaga mi w niebyciu mordercą
Karolina Obszyńska, 23 july 2010
mam 20 lat
zesztywniałam
teraz gdy mnie prowadzą na rzeź ja wolę
oglądać telewizję z ręką puszczoną swobodnie zresztą
śmierć na mnie poczeka z resztą ciała
zobacz włosy
nam wypadają od tego dobrobytu
ile razy szłam po tych literach jak po
ostatniej nadziei
kruchym chruście człowiek tak się zachowuje jak
wierzę
że zwierzęta prędzej by umarły ze wstydu
chciałabym nauczyć wszystkich
języków świata ludzi i aniołów i
ciebie trzymać w kieszeni jak za mały tom wierszy
ostatnie słowo w tym wieku więcej
więcej już żadnego nie będzie skowyt małych
dzieci podduszanych na wirtualnej patelni
człowiek tak się zarzeka że już nie będzie tak
się wgryza w wargi namalowane obraca mówi
o popatrz tu był ostatni raz ostatni strzał człowiek
tak się zachowuje jak człowiek
Karolina Obszyńska, 20 july 2010
najpiękniejszy bałagan jaki miałeś właśnie
co na to twoja zawsze porządna matka
sprząta się przed twoimi oczami jak
oszalały
powiedz
o co mi chodzi i dlaczego mężczyźni
w ogóle nie rodzą dzieci małych
zawiniętych w bóle brzucha i ostatnie dziurki w
paskach purpurowych z płaczem
zakochanym jest łatwiej mają cztery ręce
i mocniej mogą uderzać w pępek
dlaczego
ja nie jestem zakochana
rozwijałam wachlarz z ud kolorowy
wszystko tylko dla ciebie
z pawim oczkiem
a teraz ty
przyj albo spadaj