Poetry

Towarzysz ze strefy Ciszy


older other poems newer

5 april 2011

żaden to wyczyn jeść skorpiony na pustyni

 (z cyklu odruchy ludzkie)

dzwonek. otwieram
wózek fatałachów
brudny szary ortalion
przepocona czapka i smród
 
prosi o jedzenie
i czyste niepotrzebne ubrania
 
nic nie mam pod ręką
speszony
dałem mu dwie dychy
w nadziei że nie na alkohol
 
znajomy powtarza że żebracy domokrążcy
nie maja krzty honoru ni wstydu
 
może
ale wolę życia mają imponującą






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1