Poetry

Roberto Szymański


Roberto Szymański

Roberto Szymański, 3 may 2011

Niech Was Piorun Trzaśnie

Jestem wściekły.
Wszystkie sukcesy w cień uciekły
Marne orzechy z drzew spadły
A ja stoję nieodgadły...

Psotny uśmiech nawet zdechł?
Krótkim, słodkim miauknięciem
Kręgosłup marzeń złamałem
Marząc by marzenia w czyn obrócić

Lecę pędem maratończyka
Słomiany zapał się za mną potyka
Kroję nożem rozpoznania nici udawania
Gęstym gestem przywołuje hordy szklanych smiechów

Krowim szeptem umazany
Widzę pędzące do rzeźni przystrojone barany
Ale okiem nie zawadziwszy dzisiaj świata
Idę dalej krokiem pijanego kata

Wrogiem moim moja sprawa
Przyjaciół niejasna wrzawa
Otacza mnie atmosfera łzawa
Ależ ta loża mądrości jest krwawa.

Po cóż i na cóż osądy i waśnie
I tak nas wszystkich własny młot przytrzaśnie
Kończąc jak przystało wesoło i przaśnie mówię:
dajcie mi spokój, niech was piorun trzaśnie!


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

Roberto Szymański

Roberto Szymański, 2 february 2011

Jestem

Stoję w deszczu,
szepczę: otwórz!
Myślę: nie stchórz.

Po kolana w umyśle...
Klocki czerwone trzymam,
sam je chwytam głodny...
W czerwonej tęczy, nie ma tu poręczy.
I nikt mi nie zaręczy,
czy nie składam się z martwo - kolorowych węży


W tęczy jestem,
podróż, podróż - błagam.
Końca nie czuje - umysł mi opowieści snuje

Program odpalony!
Już świecą wiatru istnień neony...
Nie jestem zdziwiony,
to moje eony.
Kroczę, lecę: do koloru Boga,
na cóż tu ta swojska trwoga...

Jestem.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Roberto Szymański

Roberto Szymański, 17 may 2010

Przeklęty Anioł

Sprawy stoją na szarym życiu
Krojąc cele nasze ponad normalnością bólu
Mroczne ulice głupoty zasnute prześcieradłami obłudy
Wchodzą w nasze życie śmierdzącym butem nazisty

Nienawiść kroczy pewnie i z kłamstwem krew popija ludzką
Oszaleją ludzie cenną wrażliwością słabi
Asfalt, beton i sznury samochodów
Ociemniają nasze oczy na energię wielką i prawdziwą

Pocałunek codziennego uspokojenia
Gówno daje nam, którzy wiemy co to mądrość
Przeklęci błogosławieństwem samostanowienia
U błogosławieni przekleństwem wszech widzenia

Stare winy krążą wokół jak sępy głodne

Gotowe wezwać na jeden ruch nasz armię piekieł bezlitosną
Smutek, brat nasz plecami się odwraca i szepce coś ze strachem
Mieszanina w głowach naszych eksplozją alkoholu wystrzela dźwięcznie
Chować się na ulicach społecznego skazania grzechu Adama nie można

Spokój strategią rozpoznania na świecie śmierci drgania
Wrzask karabinem wystrzela w noc katatonicznym szlochem
Miłość przygnieciona ciężarem nienawistnych spojrzeń zawiści
Może ułuda tym wszystkim karmi nas od niechcenia


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Roberto Szymański

Roberto Szymański, 15 may 2010

Moralność i Inne Takie.

Promocja
Krew na ulicach - kupuj nieruchomości
Powiedz, żeś człowiekiem to zabiją!
Powiedz, żeś jest zły to zabiją!

Moralnosć małomieszczańska
Gruba od polew czekoladowo - konwenansowych
Czekać tylko aż pęknie
Aż farsz pełen wypłynie różowo na wierzch pączka!

Powiedz mi jak zgrzeszyłem
Powiedz mi jak na śmierć zasłużyłem
Krzyżem padnę i krwią napis uczynię: przepraszam!

Jestem produktem
Jestem numerem
Jestem wiernym
Jestem gównem!

Ssaj im dupy co dzień
Kłamstwami karmiony jak chomik durny
Wolisz być niewolnym numerem
Czy może wolnym trupem?

Gdzie jesteś prawdo?
Gdzie jesteś drogo?
Do kogo wołam?
Do kogo o pomstę krwawą wołam?!

Krew tylko w głowach krąży
Świętym ludziom o świętych oczach
Wariaci uciekają do swych bogów przed samymi sobą
Polityka i religia na jednym jadą wozie
Cóż im zaszkodzi zabić mnie nieudanego!?

Poruszę nogą - zgniotę żuczka
Ruszę ręką - znieważę niebo
Powiem prawdę - zabiją mnie i siebie
Nikt i nic nie może już dotknąć mnie!
Nikt i nic nie może już dotknąć mnie!
Więc powiem w grobie - pieprzę słowa bo boli mnie głowa!
Ależ z ciebie mądra tytułem sowa
Prawie żeś wsio nazwał - oprócz mnie.


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Roberto Szymański

Roberto Szymański, 15 may 2010

Głos

Tyś jest częścią mego mroku który wraz z zachodem
Woła mnie swym głosem, nęcącym smrodem

Zmierzam za twym zewem w krainie mitu
Nie zważam na przejście drogi, która jest do kitu

Ideał w mojej głowie obolałej kołacze się
Zaprzeczone samo sobie życie dając, morduje co dzień się

Kroje skórę swą a pasy, układam na stole mahoniowym
Wróże ze swych jelit śmierć głodu za czasów chłodu

Któż zrozumie bełkot obłąkanego jak tylko obłąkany
Któż może świat podbić umysłem jak tylko umysły dwa a jedna jaźń

Jam jest jak ty jesteś
Ty jesteś jak jam jest

Jak tyś mocny tak ja słaby
Jak ja słaby tak tyś mocny

Mrok i światło - umysł maga
Cień i słońce - równowaga

Wole nasze złączone świat umysłu naszego podbiją
Serce moje i umysł zjednoczone strumienie ognia wysyłają.


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Roberto Szymański

Roberto Szymański, 11 may 2010

Jedyny

Kupiłem swą niezależność
Ceną wziętą paranoicznie
Wyrwaną z serca własnego

Podążam jak gdyby nie było przeszłości
Kształtuje kamienie milowe myślą przyszłości
Należę do nieskazitelnie brudnej mniejszości

Karą będzie strach śmierci
Z dzieciństwa niezapomniany
Jakże żałośnie odganiany

Lecz już niedługo stanę na nogach
Kroplą świadomości zroszony
Nie będę do życia proszony

Samotnie rozstrzygnę siebie
Skroję swe włosy na miarę Samsona
I zburzę świątynię ręką ludzką zbudowaną

Spokój mój będzie tylko moim
Wiara moja podąży do mego wnętrza
Bez żadnego ze wspomagaczy

Wtedy na wzgórzu stanę
Okraszony deszczem
I powiem: Ja jestem Jedyny z pośród swych.


number of comments: 2 | rating: 11 | detail


  10 - 30 - 100






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1