Edmund Muscar Czynszak, 14 june 2011
Czy warto było nową kartę
po stronie losu otwierać
serce zaprzęgać do kolejnej gonitwy
pustkę nową historia zapełniać?
Czy warto było
kolejnym przymierzem dwie połówki łączyć
po to by dzień nie zatonął w samotności
by zapełnić długi wieczór zimowy?
Czy warto
znowustare mury burzyć
następną drogę na piasku budować
pod innym słońcem z życiem się mierzyć
aby po czasie w to samo miejsce powrócić?
dobry żeglarz jednego kierunku się trzyma
a wiatr życia
i tak sam kurs nam wyznaczy.
Edmund Muscar Czynszak, 9 june 2011
Aniele Boży stróżu mój
racz mi dać szczęścia pełen stół
zeszytu mego pełne zwrotki
dzień utkany z chwil radosnych
niech żadna burza się nie zbliży
a gdy już przekroczę wiek dojrzały
by mnie czasem ludzie słuchali
niech się pojawią powody do chwały
chwały nieba, bo cóż mi wtedy będzie potrzeba.
No chyba tylko twego pacierza
mój przyjacielu po stronie nieba.
Edmund Muscar Czynszak, 7 june 2011
O miłości można wiele
czasem finał zdarza się w kościele
z wyuczoną formułką
niczym laurka stajemy
czasem się wzruszamy
czasem improwizujemy
poczym w przeciągu przeróżnych zdarzeń
niczym wędrowne ptaki gubiące wióra
porzucamy zaniedbana nasze pragnienia
żyje własnym życiem
pozostając w rozbracie z własnym uczuciem.
A kiedy się ockniemy
pozostaje stos niespełnionych życzeń
i wyblakłe fotografie dawnych klęsk i zwycięstw.
Edmund Muscar Czynszak, 3 june 2011
inny człowiek odkrył koło
ja wymyśliłem historię wspaniałą
po południu wypiłem słodzoną kawę
słońce przysiadło za wzgórzem
ty znowu jesteś niezadowolona
słowem odgradzasz się ode mnie
i wszystko jest niezmiennie takie same
jak powtarzane zdanie
a ja w cieniu
słowa pozostaję
Edmund Muscar Czynszak, 30 may 2011
Złączeni strugą wspólnego oddechu
ty jesteś tu ja jeszcze daleko
słowa, co nocą wracają jak echo
otuleni szarym szalem ciszy
i myśli, które tylko nasze serca słyszą
scaleni węzłem wielkiej przyjaźni
nad ranem wymawiane te same zdania
a w nich kochany,kochana.
A potem kolejny dzień przegadany
i znów do wspólnej nocy wracamy
tylko los podchodzi do nas z chichotem
lecz dla mnie to wiąż chwile złote.
Edmund Muscar Czynszak, 22 may 2011
Zawieszony pomiędzy
romantyzmem a reumatyzmem
galop pegaza czuję
siedzę i piszę.
W pokoju gaśnie światło
i tylko własne myśli słyszę
blask świecy cień na kartkę kładzie
a ja siedzę i piszę.
Kolejna lampka wina spokój burzy
banalnym słowem dotykam ludzi
wiosna wolno mija
i znów będzie upalne lato
a ja siedzę i piszę.
To nic, że jestem nieodkryty
marzenia to niespełnione mity
po duszy kolejna myśl się błąka
a ja siedzę i dalej piszę.
Edmund Muscar Czynszak, 21 may 2011
osuszam łzę
smutek w ciszy nocy skrywam
pomiędzy kolejny wers
zakładkę wkładam
to tylko przeoczony wiersz
słowa nieodczytane
nic się nie stało
jutro także będzie dzień
pragnienia nasączam nadzieją
swego pegaza objuczam
kolejnym zdaniem
słońcem zarumieni się kolejna chwila
i znowu będzie tak samo
nic się nie stanie
Edmund Muscar Czynszak, 17 may 2011
Mojej matce Stanisławie na pamiątkę jej urodzin.
Coś,co było a nie jest
pozostawia pełen zdarzeń rejestr
i słowo, które odczytuje teraz inaczej
matka jak wiele ono dziś dla mnie znaczy
jej sylwetka skulona w fotelu
spojrzenie uśpione spokojne bez celu
w lipcu nosiła ciepłe bambosze
zawsze chora, choć troszkę
ogródek pachnący maciejką
i garść jej opowieści mówionych z wdziękiem
a potem długie wieczory
jej umysł do snu wciąż nie skory.
Pejzaż tych chwil co w sercu nosze
pozostają w schowku mych wspomnień
choć nie ma jej już koło mnie.
Piła Maj 2011
Edmund Muscar Czynszak, 14 may 2011
W moim ogrodzie pachnie lawendą
w ziołowym zagonie wezbrała mięta
i słońcu wyblakły dawne troski
a pejzaż wiosny jest bardziej radosny
drzewa częstują świeżym owocem
nawet wieczory bywają urocze
w zaułkach zieleni twój uśmiech się mieni
nasze anioły wzrokiem dotykają ziemi
ptaki skrzydłami mieszają cisze
w głośniku radia głos jej słyszę
tylko stara grusza stoi nie ruchoma
chłodny powiem skrywając w swoich ramionach
i to są barwy tego zakątka
po którym spokój w ciszy chętnie się błąka.
To jest tej chwili najpiękniejsza uroda.
Edmund Muscar Czynszak, 12 may 2011
Tryptyk zainspirowany chwilom w kolorze szarości
I
zagubiony w świecie
gdzie czarne jest białe
słowa zakreślone korektorem
burzą rozpoczęte zdanie
pogrążam się w udawanej przyjaźni
gdzie nic nie jest grzechem
i tylko kłamstwo jest prawdą
II
negatywem stają się wczorajsze obrazy
stado czarnych wron otacza zaułek myśli
serce odarte z resztek marzeń
a ty jesteś lecz jak by cię nie było
i już nie pasuje słowo miłość.
III
próbuję sobie przypomnieć
skrawki tamtego nieba
chwile jak sny ulotne
brzmienie twego imienia
w schowku pamięci szukam
fotografii z twoim uśmiechem
lecz jak reanimować
coś czego już nie ma.