Poetry

Pi.


Pi.

Pi., 26 july 2016

wiersz egoistyczny

to jednak smutne
że gdy jesteś
ze mną

to jest
ciągle ta nieskończoność
w której cię kompletnie nie ma
ale przecież gdybyś była wszędzie
to byłabyś nigdzie

tu jestem idealnym egoistą
jak stąd do ostatecznej nieskończoności
jak stąd 
do mojej ciebie


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Pi.

Pi., 20 july 2016

polisz sajens fikszen

w przerwie meczu
klub kibica Jagiellonii Białystok
rozwinął sektorówkę:
"przepraszamy za 
Jedwabne"

zapłakały Dżessiki
w ramionach wzruszonych Januszy 
nad stadionem zakwitła
białoczerwona
tęcza


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Pi.

Pi., 12 july 2016

zagrycha

Jest takie miejsce między szkłem, taflą a tłem. 
Na jeszcze jednego. Będzie pasował do zalewy, 
zastawy i toastu, który jak jesienne zaklęcie

wyszeptam zanim twoje oczy mrugną zezwoleniem
- zagryź - więc biorę. Po omacku, trącając chrzan,
dłubię w niuansach aromatów zakotwiczonych

nie tylko w świeżości. Wyczuwam zgrubienia, kopry,
narośla, wieczne żylaki poniżej granicy wytrzymałości.
Och! Warto było cierpieć za pospolity błogi orgazm

na upijaczonej twarzy? Polejmy i nie pozwólmy
kisnąć we własnym sosie któremukolwiek z palców.
Chlup! W dziób! Chrup! Co złego to niech w ten ocet.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Pi.

Pi., 8 july 2016

wkurw

dawno tu nie padało. wiedz, że to sarkazm podlany wilgocią,
którą nam tu uparcie serwujesz ze swojej dyspozytorni
Wielki Niebiański Kontrolerze Środkowoeuropejskiej Meteo.

mało ci było tych wszystkich klęsk, plag tutejszych? ponoć
za nic nie da się ich pomylić z egipskimi, ale na wszelki wypadek
warto ci przypomnieć że to grubo ponad tysiąc mil na południe.

tam weź dmuchnij słotą. to tam każdy jeden deszcz przyjmą
z błogosławieństwem skierowanym wprost do twojego wewnętrznego
ucha, po to by pogłaskać słynne nadnaturalne ego. wieczna tęczo. 

dobrze pamiętać że zbudowałeś nas na swoje podobieństwo
więc jest w tobie jakieś genetyczne wygodnictwo i nie chce ci się
sięgać w zakurzone rejony boskiej konsolety gdzie przyciski

nieużywane od kilku sezonów rdzewieją. powietrzne trąby, bałtyckie
tsunami, muśnięcie powodzią błota, które zatapla w sobie pół tego
ulubionego ci kraiku w mig mig. kusi, prawda? a moglibyśmy

przecież poprzestać na zwykłej mżawce, bryzie od mórz, tąpnięciu
dla zdrowia, gołoledzi. tylko kto wtedy napisałby do ciebie
kilka słów o pogodzie, których nie pomylisz z żadną modlitwą.

te szemrzą jak byle deszcz. kto tu komu wysyła mokre sygnały?
czytam z okien, szyfruję ścieżki kropel po liściach łopianu. stawiam
kropki w rytm twojego bębnienia. aż spuchną w następny grzmot.


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 8 july 2016

fus

w hierarchii skojarzeń na dziś, gładko umieszczasz mnie 
gdzieś między darmowym wichajstrem do powiększania
zdumionych oczu, a bajglem na przyobiecane potem-potem.

tracę na znaczeniu, ale jeszcze tego nie zauważam.
jeszcze pławię się w luksusach przeszłości i udawanej
we dwoje pieprznej wersji mitologii. jeszcze nawlekam cię

na nić rozkoszy jak ten bonusowy koralik. jeszcze nurzę się
w intymnych iluzjach, przywidzeniach, mirażach za które będę
odpowiedzialny już tylko sam solo. jeszcze snuję jakąś przyszłość

w której pewien dżedaj na białym mercedesie wyrywa z ciebie
księżniczkę tylko po to by posłuchać jak wyje w tobie
niepospolita dzikość. otóż Leio - ten przyszły czas nie nastąpi.

już szkoda planowań. domyślny harmonogram emocjonalnego
dojrzewania wylądował w przegródce "przejrzyj gdy znajdziesz
jakąś moc". dowolny czas perfidnie unika znalezienia jak my

gdy podczas zabawy w chowanego najdłuższą frajdą było 
nie dać się przedwcześnie odnaleźć. pogubiłem się na dobre,
utknąłem na wcisk. to przyzwyczajenie, to nawyk, to coś

na niby. niezauważalny, przeźroczysty, o temperaturze otoczenia,
o kolorach tła i bez choćby smaku nadającego chęć życiu.
już jestem fusem, który zadrży po raz ostatni. przy spłukaniu ust.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Pi.

Pi., 22 june 2016

krótki wiersz o poezji współczesnej

 
tytuł już
mam


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Pi.

Pi., 22 june 2016

w sukurs

 

ruszyły roboty
drogowe

na A4 przybyło 
płatnych barykad

fosy zmechanizowane 
szukają gniazd dostępu

zasieki wciąż jak rzepy 
w podróży na gapę

pyli nanotechnologia
w każdym niepozornym wdechu

wszystko dzieje się tak
automatycznie

rewolucje też


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Pi.

Pi., 9 february 2016

zdawczo-odbiorczy

 

aż się zakotłowało zakurzyło
od tego dawania
rad

ja daję ty dajesz
on daje ona daje ono daje
my wy i oni wiadomo już co

i tylko brać trzeba z łapanki
złapać przytrzymać i dać
niech ktokolwiek ma

jak dają to bierz i w nogi
bo jak nie to będziesz miał dane
dane podlegają ochronie
a brane już na przykład nie

stąd być dawcą a być biorcą
jest mocno zróżnicowane
w punkcie dawczo-biorczym
gdzie nie wiadomo kto i komu
może oddać i odebrać

mam jedną radę której nie oddam
ale mogę wynająć - więc
skończmy z tym dodawaniem
z tym dobieraniem
zanim się pobierzemy i poddamy
lub odwrotnie


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Pi.

Pi., 29 january 2016

iluzorystia

czy to jeszcze jest perwersja, gdy podglądana
chce być podglądana i chce wiedzieć: kiedy?; gdzie?
i przez ile to będzie błyśnięć tętna na sekundę?

ta dygresja rodzi się w milczeniu, gdy omijam
rozstawione kotwice; chylę czoła pod kolczastym
drutem; toczę klasyczne fokstroty przy ostrokole,

byle byś nie zauważyła, że jestem już pod twoją
powierzchowną ekshibicją na pokaz. wolę głębiej
wryć się w ślady po zdjętym gorsecie; odbić się

pod wgniecionym w skórę łona, ocalałym włosem;
skleić wargi ciałem moim. boję się dotrzeć do końca,
bo na początku mnie przecież nie było. amen.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Pi.

Pi., 29 january 2016

wiersz niekonstytucyjny

są rzeczy, o których nie śniło się poetom. jeszcze
nie nadgryzione, nie przełknięte, nie przepuszczone
przez kwasy żołądkowe, okrężnicę, labirynty jelit.

i jest światełko w długim tunelu o niełatwym do określenia
charakterze. wejście to, czy wyjście - nie ma takich pytań,
których odpowiedź przeżułaby nas bardziej do siebie.

są miejsca, to o nich nie śni się kochankom. jeszcze
nie splugawione kanonadą pocałunków, eksplozją
bebechów, pełne trucheł motylich. nieruchomo tam,

i tu też w błysku apatia. jakby oczekiwanie na śmiertelny
zacisk mięśni Kegla było samym aktem ubezwłasnowolnienia
na życzenie. to nie głód i dżuma. to miłość nas pozabija.

są czasy, o których nie będzie śniło się zbrodniarzom.
jeszcze. ale to tuż za rogówką, za średniówką, za ścierwem.
w tych druciastych ostrużynach, gdzie deszcz naszego DNA.

i swędzi rdzą miejscowo na łydce, pod lewym żebrem. zastrzał
pod paznokciem co ma odwrócić trybunał ogonem, gdy ktoś
zapyta nas w końcu, dlaczego razem znaczy ciągle osobno.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1