Poetry

Yaro


older other poems newer

31 march 2018

o sobie samym wierszem

upływa czas tu na kawałku ziemi
nas co raz mniej i mniej
świat polega na twardych wartościach
przynajmniej mój
 
 stąpam lekko po puchowym dniu
cisza wieczorem gdy moknę 
deszcz płacze szlocha 
spokojnie kałuże rowki 
pod kopułą wspomnienia
przestrzeń nie zawsze pusta
 
w niej nie ma nas
 
 liście prawie zielone uspokaja pejzaż łąk 
lasy poważne oddają szelest i trzask gałązek 
wolny przynajmniej takie mam mnie manie 
zadowolony nieskażony niczym rzeka 
uciekam w góry azylem schronienie
 
 letnią wieczorową porą
sianem pachnie zawsze zdrowo 
zapracowany wracam do domu
odpocznę przy ukochanej 
 
dzieci już śpią
ściągam buty taki rozzuty zasypiam
 
dobry rok by wiele pozmieniać 
nie mam postanowień są zmartwienia
radę dam gdy ruszam w góry z Rafałem
on wie znając mój świat
polewam mu herbaty by prąd płyną w nas 
a las dał się pokonać choćby raz
 
jakbym był pierwszy na ziemi
na więcej nie ma szans mówię sobie






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1