Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 april 2011
Twoje zdrowie
gaspadin Bakunin
niech zyje
plagiat
wolności
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 april 2011
zyprexa czasu
czas zyprexy
czas na zyprexę
reszta
j e s t
milczeniem
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 april 2011
jeszcze
można wszędzie się spóźnić
na każdy ekspres na każdy podmiejski
na każdą godzinę otwarcia
jeszcze
można wszędzie zdążyć
na kolację w ramiona kobiet
a dalej już wszystko ułoży się samo
jeszcze
można przyjść za wcześnie
popełnić faux pas narobić bałaganu
wylać dziecko z kąpielą
jeszcze
można dociekać
która chwila jest najwłaściwiej usytuowana
na wykresie przeoczeń
praktycznej normy
rozkładu jazdy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 6 april 2011
umiarkowane popołudnie
spełnia się przypadkowo zaznaczoną
dworcową restauracją
siedzę przy ekranie otwartego okna –
niedorzeźbieni ludzie pozostawiają po sobie
milczące smugi
tła
gdybym nie miał ważnego biletu
mógłbym nabyć poza kolejnością
nieważny
ale pozostawiam to właścicielom
win i luster
spotykam starego Marchołta
oferującego za parę groszy salomonowe wyroki –
rozmawiamy o sklejonych powiekach Homera
dociekaniami szantażujemy Pelasgosa
telefonujemy do Lynkeusa
jeszcze przy okazji
odnajduję w pobliskim motelu
jedną z Okeanid
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 5 april 2011
mżawy poranek niedzielny
w towarzystwie herbaty i papierosów
przy stoliku wyczyszczonej z ludzi
dworcowej restauracji –
taka przestrzeń
ze skłębionymi w dłoni znaczeniami
na dwa głosy
zaraz staniesz w drzwiach
niezapowiedzianej tęsknoty
i podarujesz mi wotywną świecę
z płomieniem niepokoju
podobno ocalenie jest czasem
który się wypełnia
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 4 april 2011
co pozostało
co pozostanie
na pewno koło
choć już nie pociąga nikogo
rzecz jednak w innym kole –
powyrywanych tętnic
powyrywanych podkładów
powyrywanych wraz z oknami wagonów
krajobrazów
16 października 1944 roku
metaliczne legato szyn
kontrapunktowało ognistemu legato katiusz
w wagnerowskiej symfonii
co tylko ożywa za pięć dwunasta
(może za pięć pierwsza)
czy wówczas
Dyllba Jaeger Lenarth Leumann
Pasykiel Rutkovsky Steiner Wytrock
nerwowo spoglądali w stronę odjazdu –
ostatniego pojenia lokomotywy
ostatniego sygnału
ostatniego razu
czy odjeżdżali wtedy
czy odjeżdżali kiedykolwiek
do Goldap** do Tollmingkehmen***
do wszystkich diabłów
czy widzieli Błędziankę****
z niebios stańczykowskich mostów
czy widzieli jeszcze cokolwiek
na przykład winę
którą wodzowie chętnie dzielą się
z poddanymi
nasyp –
wielki kurhan niepamięci
pochylony nad przydrożnym słowem
wciera w naskórek Puszczy Rominckiej
jakiś zasuszony dym z parowozów
jakieś zagubione bilety z umarłego kartonu
jakieś starcze przekleństwa zmęczonych zderzaków
zdeptany rozbojem
drży encykliką trawiastego bezruchu
nigdy – zawsze nigdy – zawsze
nigdy – zawsze
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
*) Obecnie Żytkiejmy, miasteczko, a raczej duża wieś w północno – wschodniej części województwa warmińsko – mazurskiego (powiat Gołdap, gmina Dubienniki ), niedaleko granicy z Rosją; na ścianie budynku nieistniejącego dworca kolejowego ( linie kolejowe do Gołdapi i Tolmingian zostały zniszczone przez Sowietów na przełomie 1944 i 1945 roku i nigdy nie odtworzone ) widoczne są resztki gotyckiego napisu Schittkehmen, co sugeruje, iż po zmianie nazwy miasteczka w 1938 roku ( jako zbyt słowiańsko brzmiącej) na Wehrkirchen;
nazwa Schittkehmen była oficjalną nazwą stacji kolejowej do 1944 roku.
**) Goldap - obecnie Gołdap, miasto powiatowe, kilka kilometrów od granicy z Rosją, w północno – wschodniej części województwa warmińsko – mazurskiego.
***) Tollmingkehmen czyli Tolmingiany,obecnie Czystyje Prudy, miasteczko w południowo – wschodniej części Obwodu Kaliningradzkiego ( Rosja ), niedaleko granicy z Polską, około 25 km od Żytkiejm.
****) Niewielka rzeka, a raczej strumień w gminie Dubienniki,przepływający w pobliżu wsi Stańczyki, w pobliżu której znajdują się przerzucone nad Błędzianką bardzo wysokie mosty kolejowe, od roku 1944 nie używane przez kolej.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 3 april 2011
obłoki cichych słów
i myśli powolnych
gazeta
przeczytana setny raz
pięćdziesiąty drugi papieros
walizki wrażeń
i błysk światła
w którym brudna podłoga
kołysze się
w oczekiwaniu na pociąg
donikąd
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 april 2011
to miasto zowię
Nikeą Trapezuntem Epirem
choć nie nazywają mnie
Komnenem Angelosem Paleologiem
to miasto nie jest już
prawdziwe
jak paczka kubańskich cygar
których niedopałki znaczą
popielniczki całej
metagalaktyki
skuty kajdanami
pychy i miłosierdzia
godzę się na nieautoryzowane piękno
do bólu bezbolesne
bo jeśli już odjechać
to uciec przed własnym cieniem
w ciszy oddać klucze
nawet nastawić policzek –
będzie nieporównywalny
z tak zwanym innym zakamarkiem dobra
to miasto
aksamitny dagerotyp –
wydziedziczony lotos
którego rzęsy spłowiały strumień
rześkiego milczenia
rzekomością odważają
to miasto zwane
Leben gegen Schatten
w półmroku czwartej krucjaty
budzi mnie
przed dworcowym automatem
do sprzedaży ciepłych napojów
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 april 2011
przez cztery godziny
prawie odprawiłem swój pociąg
prawie dopiłem mdłe cappuccino
prawie zrozumiałem Senecę i Boecjusza
jeszcze przeliczyć drobne
kupić jakąś gazetę
na telefon już nie starczy
zresztą do kogo tu dzwonić
zresztą to przedawniony nakaz
powinienem jeszcze
zaskoczyć sam siebie –
przy najbliższej okazji
wyżebrać gotyckie okno
z resztkami witraża
potem dokładnie obejrzeć
twardą stronę zamkniętego semafora
i pogodzić się z konduktorskim gwizdkiem
ale na razie
jeszcze o niczym nie wiem
jeszcze nie mam prawa wiedzieć –
logika odjazdów jest nieubłagana
nie zawsze pasuje
lecz według instrukcji
wina należy do mnie
gwarantuje miejsce
w wygodnym przedziale
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 31 march 2011
moje kłamstwo
ja przeciw – ja poza – ja
zaimek z prefiksami
bez ani słowa bez mów do mnie
ale to coś więcej
ale to coś znacznie podlejszego
szaleństwo z metodą
góra na którą chcę wejść
jest prosta –
to tylko kwestia wyboru
jakiego nie ma
jakiego być nie może
lecz wtedy potykam się
o żal zmieszany z pocałunkiem
więc
pytam podziemne przejście pytam miasto
pytam niedokończone spojrzenie –
wówczas Stwórca wybacza
pozwala trochę pobluźnić
zabrać ze sobą eon
a może nieznaną barwę
krok po kroku
prawdziwy wariant
finału wielkiego tygodnia