JaGa, 30 january 2013
1. Oplątałem marzeniami
Twoją postać wymysloną,
skrzyło jakby między nami,
wśród gwiazd księżyc był ikoną.
Kiedy w snach się pojawiałaś,
świat zastygał w uniesieniu,
chyba mnie nie przeczuwałaś,
we mgle kryłem się i w cieniu.
Refr.: Jesteś moim przeznaczeniem,
wielką szansą wciąż na lepsze,
z każdym dniem Cię kocham bardziej,
choć nie umiem w pełni jeszcze...
Rzeka Czarna naszym świadkiem
i dom Tobą rozświetlony,
ocieniony sosną taras,
ogród w kwiatach jak wyśniony.
2. Swe intymne tajemnice
rymem wiersza otulałem,
przekuwałem je na życie,
choć bez Ciebie szans nie miałem.
Mroczne noce, dni bez blasku,
smętna próżnia samotności:
czułem się jak wilk w potrzasku,
lub przegrany bez przyszłości.
Refr.: Jesteś moim przeznaczeniem...
JaGa, 9 december 2012
Kto bywał tu nad morzem, ten poznał rozkosz plaży,
a potem aby wrócić nad Bałtyk ciągle marzy.
Wspomina to co było - tam ciągną go wciąż myśli,
a bywa, że się ona - jak Bóg ją stworzył - przyśni.
Refr.: Ja chcę tu być, kochać, żyć, marzyć, śnić,
łapać życia wspólne chwile.
Morze wciąż niech przypomina,
jak pokochała mnie dziewczyna.
Muszelkę już niejednej nad morzem darowałem,
a dużo, dużo więcej obiecać zamierzałem.
Bo kiedy się za fale rozgrzane chowa słońce,
to serca, no i ciała najbardziej są gorące.
Refr.: Ja chcę tu być, kochać...
Gdy piękna i samotna kobieta jest nad morzem,
na bursztyn opaloną zagadką zostać może,
więc kiedy los nam sprzyja, trzeba się decydować,
tak w morzu, jak w miłości od nowa wciąż nurkować.
Refr.: Ja chcę tu być, kochać...
JaGa, 6 december 2012
Pewien strażak napalony
pilnie szuka chętnej żony,
by na zgliszczach swej męskości
znów postawić gmach miłości.
* * * * *
Mam dziewczynę bardzo ładną:
miłą, grzeczną, cichą, zgrabną.
Z nią się kocham aż do rana,
jeśli jest już nadmuchana.
* * * * *
Włożył kochaś gdzie nie trzeba
i ma piekło zamiast nieba.
Piękne ciało, skóra gładka,
na faceta to pułapka.
JaGa, 24 november 2012
Trzymaj się staruszku,
udawaj jędrnego,
haruj jak niewolnik
do dnia ostatniego.
Wstydliwej kondycji
cierpliwie unikaj,
niczym nie podpieraj
choćbyś miał utykać.
Starość jest okropna,
jak do piekła schody,
obmierzła i daje
do strachu powody.
Starość to samotność
z posmakiem skandalu,
odgradza od ludzi
i zanurza w żalu.
Więc kiedy cię dotknie
samotność na świecie,
szukaj towarzystwa
choćby w internecie.
JaGa, 17 november 2012
Toastami rajcowany,
na weselu idę w tany,
ciasno trzymam ją w ramionach,
jeśli to nie moja żona.
Na blondynkę mam apetyt,
ale żadnych szans niestety,
wszyscy patrzą mi na ręce,
czy są pod, czy na sukience.
Powiem jej dwa ciepłe słowa,
że wygląda jak królowa,
może będzie nam jak w raju,
choć to tylko baju-baju.
JaGa, 14 november 2012
Na bezpiecznej, ufnej ziemi,
dobro skrzy się barwą złota,
zdrowiem tryska, zasobnością,
błogość zdobi domu wrota.
Minął trzeci rok od chwili,
gdy się Ricie ukłoniłem,
obok niej znalazłem siebie,
wcześniej w izolacji żyłem.
Troska znowu się ocknęła,
węszy co nam jest pisane:
kogo zrani kaprys zdrowia,
a co będzie mniej udane?
Chcę z ufnością patrzeć w przyszłość,
tę - szczególnie za zakrętem,
aby lata, wspólne z Ritą,
wstęgą szczęścia były spięte.
JaGa, 12 november 2012
Szumem modli się strumyka,
zamyśleniem dziwi w oknie.
Przykrość przy nim gdzieś umyka,
kiedy delikatnie dotknie.
Cieniem ducha, tajemnicą,
jest zwiastunem ciemnej mocy?
Oczy mu się wrednie świecą
gdy buszuje podczas nocy?
Relaksuje, leczy stawy,
łagodności gra pozory,
wznieca czułość i obawy,
jak kobieta ma humory.
JaGa, 11 november 2012
Wrzasków było co niemiara,
po nich przyszły ciche dni.
Pies pod siebie zwinął ogon,
a kot ukrył się i śpi.
Zeby chociaż było o co?
Zapodziałem jedną z dób.
W pubie z kumplem się zaczęło
toastami: "no to siup!".
Rano imię pomyliła,
więc jak wierzyć tu małżonce,
choć nazywam się Polikarp,
ona do mnie: "ty Alfonsie"!
JaGa, 10 november 2012
Gdybym nadawał ludziom imiona,
nazwałbym moją byłą - "Pomyłką",
racja po stronie jej zawsze stała,
cięła złym słowem jak ostrą piłką.
Fizjologiczna płynność mówienia,
ześrubowana trwale ze złością,
cienia obiekcji nie zostawiała,
że jest w symbiozie z tą przypadłością.
W końcu się jednak zaklinowała,
nie było zbitek głosek seriami,
gdy się wyniosłem, nie miała komu,
taksować życia, truć godzinami.
JaGa, 8 november 2012
Gdy zawodzi to co grało,
leży co stać ponoć miało,
nie ma z czego się spowiadać,
a o seksie szkoda gadać...
Kiedy masz emeryturę
i w budżecie stałą dziurę,
Fundusz dba o twoje zdrowie,
jeździsz tylko pogotowiem...
Wówczas trzymaj się człowieku,
bo nie będzie ci do śmiechu.
Emerytów nam nie trzeba,
niech nie jedzą darmo chleba:
Sejm też dąży by Polacy
umierali podczas pracy.
Doczekawszy się jesieni
poznasz jak twój rząd cię ceni,
wiele stworzy ci okazji
abyś śnił o eutanazji.