JaGa, 7 maja 2012
Uśmiech na twarzy kazdej kobiety
jest pierwszorzędną, cudną ozdobą,
urok roztaczą, odgania smutki,
łagodzi troski, zmaga z chorobą.
Polka delicje ma dla kochanka,
do męża oschłą stroną obraca,
miła przy obcych, do chłopa bowiem
uśmiechać żonie się nie opłaca.
Kiedy miast boskich, słowiczych treli,
żona określeń ostrych używa,
wówczas grymasem zmienioną buźkę
slangowo "wygłym ryjem" nazywam.
JaGa, 5 maja 2012
Rzekomo jestem "wypućkowany",
ciocia z Pińczowa tak okresliła,
w pierwszym momencie wprost oniemiałem,
sądząc, że jest to niefart, mogiła.
Rzetelnie jednak mi wyjaśniono,
słowo jest znane w cioci rejonach,
iż wypućkować się może każdy:
dziecko, dziewczyna, mąż, głównie żona.
W ostateczności się okazało,
tu bardzo zbliżam się do pewności,
że wypućkować to doprowadzić
gębę do lepszej oglądalności.
JaGa, 29 kwietnia 2012
Zaprosić chciałem życie do tańca,
gdy się zdawało, że Bóg partnerem,
ale mi fatum uprzytomniło,
że jestem niczym - kompletnym zerem.
Wystarczy zdrowia jakieś zachwianie,
albo w przepisach podstępna luka,
a już nas fiskus tłamsi i dusi,
lubo kostucha do domu puka.
Chciałem przypisać się do jedynek,
tuż po dyplomie wysokiej szkoły,
lecz gdy dopadło mnie miano dziadka,
schodzić zacząłem między matoły.
Wypłukiwacze z bajeczek złota,
wciąż rozsiewają nadzieję wielką,
że za pieniądze będziemy w niebie:
ja - dziarskim samcem, ona - modelką.
Gdzie dwulicowość, manipulacja
i zarządzanie z pomocą stresu,
uwierzyć mogę wyłącznie temu,
kto w mojej wierze nie ma biznesu.
JaGa, 2 kwietnia 2012
Esencją radości,
boleścią pogrzebu,
smakiem wiatru bywa,
wskazówką ku niebu.
Pod strzechą zagości,
Bogu się pokłoni,
z każdym chce balować,
za rozrywką goni.
Nie słucha nakazów
kapłanka precyzji,
jest duchem, klimatem
pozaziemskich wizji.
Miłość tajemnice
skrywa w jej otchłani,
wszędzie za nią spieszą
zaprzysięgli fani.
JaGa, 30 marca 2012
Gdy na palcach jednej ręki
wiek swój berbeć pokazuje,
każdy sukces ma znaczenie:
bawi, uczy, wychowuje.
Ceni wówczas się plumknięcia,
w czasie wizyt w toalecie,
także wiedzę o papierze...,
co z pewnością sami wiecie.
Potem, gdy nad dorosłością,
ciągną burze z piorunami,
osią życia jest sypialnia,
nic innego tak nie mami.
Kiedy starość dziecinnieje,
a zdróweczko figle płata,
znów plumknięcie jest sukcesem
co ozdabia zmierzchu lata.
JaGa, 27 marca 2012
Chłop wolnością odurzony,
łeb chce urwać samotności.
Węszy za kimś, kto jest skłonny
do łóżkowych zależności.
Filuterną są pułapką
wstępne fiu-bździu dyrdymały,
które będą się w małżeństwie
psu na budę nadawały.
Mało kto wygrywa w Totka,
chociaż łudzą się miliony,
gra w małżeństwo to też hazard,
chłop jest nim obezwładniony.
Czasem trafi się pantofel,
który chwali swą niewolę,
większość chciałaby, choć w myślach,
rzucić niewolniczą rolę.
JaGa, 12 marca 2012
Tłuszczem zakwita wredne lenistwo,
gdy zbytnio ciału dogodzisz,
tusza zostawi wstrętne dziedzictwo,
i radość wszelką zagrodzi.
Różne dręczące ograniczenia
przekleństwem są otyłości,
życie uroku nie ma ni cienia,
ani perspektyw w miłości.
Skutecznie szukaj metod, sposobów,
wspólnie z mocami ziemskimi
zastosuj dietę, zbyt wcześnie grobu
nie kop zębami własnymi.
JaGa, 23 lutego 2012
Bdziubdziuniusiem mnie nazwała.
Ewidentnie wenę miała.
Skąd czerpała pierwowzory?
Stawiać można na amory?
Prawda to, że każda Pusia
ma swojego Bdziubdziuniusia?
Może tylko mądre panie
imię są wymyślić w stanie?
Różne miana mnie znaczyły,
częściej złe niż dobre były.
Już w dzieciństwie, u zarania,
orzekł ktoś, żem kawał drania.
A tu proszę, moja Pusia
Bdziubdziuniusiem łechcąc - wzrusza
i rozbraja niczym minę.
Ma faceta, czy chłopczynę?
JaGa, 20 lutego 2012
Wolny człowiek nie wie
czym małżeństwo trąci,
że jest kupą szczęścia
w naiwności sądzi.
Owa kupa szczęścia
bywa też do d**y,
kiedy wspólne szczęście
przeważają kupy.
JaGa, 13 lutego 2012
Jastrzębiem kłopot spada na człowieka,
wczepia się ostro w najczulsze pulsacje,
tuż za nim płynie niepowodzeń rzeka,
skutecznie topiąc każde ludzkie racje.
Przymilny uśmiech gra pułapki rolę,
reklama wabi lepkim naciąganiem,
nawet uczuciu ograniczą pole,
a kto się liczyć chce z rozsądnym zdaniem?
Wszystkim dziś tęskno - gdzie wyrozumiałość
odkrywa swoje delikatne ślady,
w dobie gdy chamstwo wciąż idzie na całość,
chcę z życzliwością zawierać układy.
JaGa, 12 lutego 2012
Kobiety są jak małpy cwane,
wiszenie na...
mają dopracowane.
Nie puszczą się jednej gałęzi,
nim z drugą nie znajdą więzi.
JaGa, 12 lutego 2012
Złote góry obiecuje
przed tym,
po czym
nawet nie dziękuje.
* * *
Żona to
gotowość nieopłacona.
* * *
JaGa, 11 lutego 2012
Sterany bezkresem pechowych trudności,
nieszczęściem rozdarty, błogością wabiony,
wierzyłem w istnienie natchnionej oazy,
ze słodką królewną w pałacu wyśnionym.
Wiersz bywał posłańcem, gołąbkiem pokoju
noszącym poufne zwierzenia miłosne
i chociaż szron srebrzył już skronie klarownie
z jesieni wprost wszedłem w budzącą się wiosnę.
Ktoś może nie wierzyć w zwieńczenia bajkowe,
choć mnie się w dzień jasny, na jawie zdarzyło,
że pałac, księżniczkę, złoconą karocę,
spotkałem na drodze bo tak chciała miłość.
JaGa, 9 lutego 2012
Zaprosił mnie Leon na spacer nad stawy.
Zapowiadał: będzie bardzo romantycznie -
tylko my we dwoje, wokół świat ciekawy,
i świerszczy orkiestra koncertuje ślicznie.
Już w letniej sukience tam nie pójdę więcej,
nad stawem wiaterek zalotnik podwiewa,
więc musiałam trzymać Leona za ręce,
bo taki, być może, czegoś się spodziewa?
Chociaż wcześniej złote góry obiecywał,
wróciłam o zmroku w pomiętej sukience,
potem nawet do mnie przestał się odzywać,
ani słyszeć nie chciał by spotykać częściej...
Dziś się dowiedziałam od mej koleżanki,
że na spacer Leon inną znów zaprasza.
wspomniała, że wiją z polnych kwiatów wianki,
choć tamta podobnie w zmiętej bluzce wraca.
Taka miłość krótko emanuje żarem,
każda zawiedziona tu rację mi przyzna:
Co pięknie zaczyna, zwykle kończy żalem,
gdy po dziewczę sięga niestały mężczyzna.
Teraz złote góry innej obiecuje,
szkoda, że się na nim wcześniej nie poznałam,
randka nad stawami życie mi rujnuje:
Przez zbytnie ustępstwo samotną zostałam.
JaGa, 5 lutego 2012
Sam sobie ładniejszym
wydałem w piwnicy,
gdy degustowałem
balon śliwowicy.
Tam też spotkałem
mojego sąsiada,
który od tygodnia
z małżonką nie gada.
Przedstawił on męską
filozofię życia,
a o niej się nie da
rozmawiać bez picia.
W domu, po powrocie,
żony stały dwie,
wtedy pomyślałem:
źle jest gościu, źle!
Wyobraźcie sobie,
że się nie myliłem,
dwie żony widziałem
a noc sam spędziłem.
JaGa, 15 stycznia 2012
Kąśliwie wredna pokusa
przyszłość gorliwie zasłania,
fałszywy powab płytkości
trafne kaleczy starania.
Spoiste z tronem wierzenia
usta poetom kneblują,
usłużni nadzorcy chleba
głoszą inaczej niż czują.
Diabeł jest znów samowładnym
rywalem samego Boga,
trudno rozróżnić chorągwie
pod które zapędza trwoga.
Spośród naiwnych głuptasów
władza wyznacza winnego,
dba by panował duch strachu,
poza osłoną od złego.
JaGa, 1 stycznia 2012
Jak było z Ewą w raju - wiadomo:
za kradzież stamtąd ją wyrzucono,
ale się Ewa w końcu zmądrzyła,
do raju tylną furtką wróciła.
Dom wykupiła na Manhattanie,
z tego co miała, by było taniej.
Teraz się w domu tym rozkoszuje,
ciągle coś zmienia, przebudowuje.
Rajem znów włada, ma też Adama,
jak bogobojna, dostojna dama.
Pewnie jej Bozia już wybaczyła,
co, gdy nie była w raju, robiła.
JaGa, 27 grudnia 2011
Życie napina emocje,
tarmosi we wszystkie strony,
dzikie wprowadza promocje
i czyni uzależnionym.
Nasz los, jak w maleńkiej łodzi,
igraszką na oceanie,
zawodzi, podtapia, szkodzi,
zakpić z każdego jest w stanie.
Tylko niesforne uczucie
niczemu się nie poddaje,
wciąż gra na rozkoszy nucie
i trwałość wieczną udaje.
JaGa, 27 grudnia 2011
Już się zdało, że popłynie
sam przez życie mętną wodą,
kiedy porwał go wodospad
ekscytacji jej urodą.
Betonował przekonania
hartowaniem naiwności,
ale został ogłuszony
wodospadem jej miłości.
Bezcelowe są mężczyzny
solistyczne przemyślenia,
przed miłości wodospadem
szans najmniejszych nawet nie ma.
JaGa, 25 grudnia 2011
Od potraw świątecznych się zamąciło,
ich zestawu spamiętać nie sposób,
tyle pyszności nastawiane było,
że niestrawność przejawiło kilka osób.
Mimo, że wszerz i wzdłuż
brzmi dobra, radosna nowina,
zapodziałem gdzieś szelki,
a pasek na brzuchu się nie dopina.
Na nic się zdały zacne intencje,
w geście ramion rozwartych,
słychać tylko rodzinki pretensje
i karetki w drodze po przeżartych.
JaGa, 24 grudnia 2011
Dziwują się ludzkie stworzenia,
szczególnie chłepczące z łatwizny,
że świat jest przestrzenią tworzenia
wielkości i byleszarzyzny.
Poetów ból głębiej dotyka,
wrażliwość dostali w niebiesiech,
na życie szukają wytrycha,
nie samo natchnienie ich niesie.
Co zrobią "normalni" - nie wiemy,
ich teren twórczości jałowy,
gdy pragną doszukać się weny,
natychmiast przychodzi ból głowy.
JaGa, 21 grudnia 2011
Jakie ma Pan Bóg interesy
w domu upstrzonym skarbonkami,
gdzie pośrednik ciesząc się z kiesy,
piekłem straszy a niebem mami?
Nasycił się Kościół pogaństwem,
niebiosa przesłonił świętymi,
mocarnym chce stale być państwem
z otumanionymi wiernymi.
Uczciwość przegrywa z różańcem,
ziemskie sprawy księdza podnietą,
religia skutecznym kagańcem,
ciemnota wyłączną zaletą.
JaGa, 21 grudnia 2011
Lękliwy człowiek rzeźbiony sumieniem,
ograniczeniem przypadku podszyty,
znamieniem diabła pobłogosławiony,
chciałby na szczęścia unosić się szczyty.
Długa jest lista prezentów diabelskich,
zafundowanych razem z jabłkiem w raju,
dorodnych grzechów całe regimenty,
anielskim skrzydłom kiełkować nie dają.
Gorąca miłość - westchnienie poetów,
gdy nie skażona harmonijnym seksem,
na zewnątrz jakby satysfakcją lśniła,
w rzeczywistości jest na ziemi piekłem.
JaGa, 21 grudnia 2011
Narozrabia
człowiek w zyciu:
Pije, pali,
ćpa w ukryciu.
Później nad tym
cni lekarze,
zatroskane
chylą twarze.
Potem nowa
grzechów fala
pcha nas znowu
do szpitala.
JaGa, 20 grudnia 2011
Jastrząb misję miał zbójecką
nad kaczuszki krętą rzeczką.
Tam oboje się poznali
i wzajemnie pokochali.
Gdy kolejna przyszła wiosna,
kaczka jajo w związku zniosła,
że po cichu, bez obrączek,
szybko rozpadł się ten związek.
Jastrząb dalszej chciał kariery,
kaczka inne ma maniery,
nawet jajo rozbić chciała,
lecz sposobu nań nie miała.
Z jaja wykluł się ka-strząbek,
przykry życia miał początek:
w rodzie kaczek był jastrzębiem,
za co lanie brał po gębie.
Ka-strząb dziwną ma naturę:
z utęsknieniem patrzy w górę
gdyż charakter ma jastrzębia
co się z kaczym nie zazębia.
JaGa, 19 grudnia 2011
Dziwują się ludzkie stworzenia,
szczególnie chłepczące z łatwizny,
że świat jest przestrzenią tworzenia
wielkości i byleszarzyzny.
Poetów ból głębiej dotyka,
wrażliwość dostali w niebiesiech,
na życie szukają wytrycha,
choć często natchnienie ich niesie.
Co zrobią "normalni" - nie wiemy,
ich teren twórczości jałowy,
gdy pragną doszukać się weny,
natychmiast przychodzi ból głowy.
JaGa, 19 grudnia 2011
C n o t l i w i:
Ona niesie kota w worku,
on - znak zapytania w rozporku.
L e k a r s t w o:
Kobieta lekiem
na wszelkie świata zło -
przed, czy po...?
JaGa, 18 grudnia 2011
Rąk zbliżenie koncert zaczyna,
tryb molowy lub ostry - durowy,
w czułych dłoniach leży przyczyna,
i czy duet do grania gotowy.
Potem zabrzmi zachłanne allegro,
i perlące rozkoszą wibrato,
forte krzyknie niebiańską potęgą
proponując zmysłowe staccato.
Kiedy coda spełnieniem zadźwięczy,
słodki finał grających zaskoczy,
zanim w sercach dostrzegą blask tęczy,
zwiedzą eden muzycznie uroczy.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.