Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

10 july 2019

Biją w tarabany

Ryk syren podniósł na nogi 
i dom mój i okolice,
gdy cztery oddziały straży 
wjechały w cichą ulicę,
a jeszcze nikt nie uciekał 
z sąsiedniej klatki schodowej
i piąty zespół dojechał - 
panów z Inspekcji Gazowej.


Wezwanie się okazało 
przesadne. Może dziecinne,
ale cokolwiek się działo, 
należy dmuchać na zimne.
Nerwowa reakcja zbiorcza? 
Spokojnie czekaj człowieku!
Gorączka trwa przedwyborcza. 
W aptekach zabrakło leków!


Może to wojna handlowa
dotarła w skraj kontynentu,
a może mafia lekowa
przejęła część komponentów.
Być może to kompozycja
ukrywanego programu
przez który chce opozycja
narobić w kraju rabanu?






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1