Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

1 august 2019

Z Woli - bożej i narodu

Opięta  marynarka - czarna
i beret włożony na bakier.
Przez ramię torba - sanitarna,
a słów zapomnieć nie potrafię.


Przeżyła na Woli - w piwnicy
pod stertą węgla - przysypana,
a inni z całej okolicy
leżeli na placu i w bramach.


Wpadł przez okienko ręczny granat
i zapaliły się łachmany.
Przeżyła i została sama
z dramatem nieopowiedzianym.


Westchnienia przerywały ciszę.
Cud ocalenia w piersi łka.
Pamiętam... słów brak. Jak opiszę
tamtą dziewczynę z AK?






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1