Wieśniak M, 9 september 2011
nadeszła chwila
ale z której strony?
bywam taki roztargniony
zresztą co za różnica
ważne że jest tu ze mną już
no dobra co dalej?
cóż
Wieśniak M, 8 september 2011
myśli gonią myśli plączą jedną z drugą
czarne z białymi miotają po ścianie
troszkę ciszy choćby wąską strużką
minutka drzemki po entym baranie
żeby tak ciało zawiesić gdzieś w próżni
obolałe nogi odkręcić na chwilę
ciężki miech oddechu - a idzże do kuźni
że też noc przeklęta ma minut aż tyle
sąsiad z góry wstaje na poranną zmianę
zaskrzeczało radio "witajcie słuchacze!"
na który bok teraz no szału dostanę
wybudzone dziecko gdzieś o mleko płacze
spaćże do cholery królestwo za sen
zegar od północy coraz głośniej tyka
nie usnę do diabła teraz już to wiem
no dobra nie zasnę wstaje zatem
styka
Wieśniak M, 7 september 2011
jaki aromat od łanów
od włosów
od nieba
rozmawiają oczy uśmiechy
meszek na dłoniach
o zapachu chleba
o chabrach makach czerwonych
kąkolu
ziemia rozpalona zapraszała
do stołu
pękały kłosy
w nieziemskich rozkoszach łona
księżyc przywitał uśmiechał się
wreszcie skonał
rano chłopi zdziwieni przecierali oczy
pozdejmowali czapki uklękli
jeden psioczył
posyłając po klechę do wsi by ten
nagrodzony za fatygę sowicie
odczynił
tajemne kręgi
wygniecione w życie
Wieśniak M, 6 september 2011
[ dla Natali ]
sumowanie to nie moja bajka
nie po to uczyli mnie odejmowania
i tych wszystkich ułamków
może gubię się w wyliczeniach
ale zostaje mi po stronie "ma"
kilka uśmiechów
proszę ich nie palić
na wypadek
zmartwychwstania
Wieśniak M, 5 september 2011
gdybym przeskoczył góry
przepłynął pieskiem wisłę
od gdańska
albo zabrał ubogim
czy jakoś tak
wywrócił się na drugą stronę
zostawiając serce na wierzchu
i tak rozbije się o lodowiec
twoich oczu
zapalam ogniska wołam na pustyni
dupa
Wieśniak M, 4 september 2011
gdybyś nas jesieni tak ożywiła jak wiosna
świergotem ptaków wzrostem radosna
masz przecież wszystko i ścielesz pod stopy
kolorów tęczę zboż brzemiennych snopy
a tu melancholia smutek za pazuchą
więc bogactwo do życia jest wartością
kruchą by trwać w szczęśliwości
pod twoimi darami ach droga pani
podzielże się z nami swoim dostojeństwem
wydaj owoc szczęścia całym swym jestestwem
mgłą wrzosem ziemniakiem i szelestem liści
obdarz nas nadmiarem co duszę oczyści
z niepewności dni krótkich szronu na powiece
a zawołam witaj ach witaj upragniona
już do ciebie lecę
Wieśniak M, 4 september 2011
rozmawia z liśćmi
opowiada niestworzone historie
oczy pełne słońca
podnoszą zwiędłe powieki
wszystkiego na co spojrzy
tym razem to klon
ale czekam cierpliwie
tuż obok
Wieśniak M, 3 september 2011
od lat trenuję psa do poszukiwań
jest chętny do nauki
biega podnosząc patyki
bo może właśnie pod nim
tymczasem te czekają przy drodze
obsypane piaskiem
przedzierają się przez
wysoką trawę
drzemią wystawiając nosy
do słońca w pierzynce mchu
cała ta rozzłocona hałastra
zachęca do dalszych odwiedzin
u krewniaków na poranną rosę
spacerujemy do południa
potem żegnam na werandzie
cały ten pieprznik