Poetry

edycja1983


older other poems newer

2 may 2011

nasze kochanie

BYĆ TRUPEM ZA ŻYCIA
JAKI NIE FART
LECZ ŻEBY ŻYĆ TRZEBA I KOCHAĆ
A TY ROBISZ SOBIE Z KOCHANIA ŻART

MÓWIĄC I ZWODZĄC SŁOWAMI RANISZ
I TERAZ WŁAŚNIE ZA TO PŁACISZ
PRETENSJE MASZ DO WSZYSTKICH WKOŁO
A SIEBIE OTACZASZ ZŁOTĄ AUREOLĄ


JA CIEBIE ZABIJAM A NIBY CZYM?
TYM ŻE CIE KOCHAM I CHCE Z TOBĄ BYĆ?
A MOJE SŁOWA WYBRYKI ZŁOŚCI
PRZEZ POSĄDZENIA NIECZYSTE JEGOMOŚCI...

PODCINAM CI SKRZYDŁA MÓWISZ MI
A MOJE PRZEZ CIEBIE JUŻ DAWNO ZGNIŁY
NAWET JAK IKAR NIE MOGĘ SIĘ WZBIĆ
BY RUNĄĆ Z HUKIEM I PRZESTAĆ ŻYĆ


TWOJE OBIETNICE I TWOJE SŁOWA SMAKUJĄ JAK ŻÓŁĆ
NIE ŻÓŁĆ ŻONKILI NA WIOSNĘ I ŻÓŁĆ LETNICH PÓL
LECZ JAK MOJE ŁZY NOCY BURZ
JAK WTEDY GDY SMUTEK MIESZAŁ SIĘ Z ŻALEM
JAK SAMOTNY PORANEK
I TYSIĄCE NIECHCIANYCH SŁÓW

DREWNIANY MI KRZYŻ OFIAROWAŁEŚ
NIE OŁTARZ I NIE BUKIET RÓŻ
DLATEGO ŻAL MI TEGO CO MI OBIECAŁEŚ
I ZAL MI MOICH I TWOICH SŁÓW

JAKI SARKAZM PŁYNIE Z TWOICH UST
BY DOBIĆ ZRANIĆ I WBIĆ NÓŻ
NIE MA LITOŚCI
I NIE MA JUŻ RÓŻ
CHCESZ DAĆ NADZIEJE TO ZRÓB TO JUŻ
JAK NIE.. TO DAJ SOBIE SPOKÓJ I NIE DBAJ JUŻ

MIŁOŚĆ UMIERA POWOLI ALE W JAKICH CIERPIENIACH
TY KOPIESZ JA I PONIEWIERASZ
TY GWAŁCISZ I ZNOWU DAJESZ NADZIEJE
ONA PADA I PODNOSI SIĘ JAK POD KRZYŻEM
TY JEJ NA GŁOWĘ ZAKŁADASZ CIERŃ
A ONA MYŚLI ŻE NADEJDZIE DZIEŃ
NA DYWAN UTKANY Z PŁATKÓW RÓŻ
I NIE NADCHODZI JUŻ
TYLKO UPADA ZNÓW






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1