Poetry

lajana


lajana

lajana, 11 february 2012

Geometrycznie

kiedy myślę – miejsce - wypełnia mnie
czasem przylega jak poduszka
w dobrych snach harmoniczna z oddechem
innym razem cisnący ból
kaleczy prześwit splecionej świadomości

kiedy jestem w miejscu – otacza
pierścieniami zmiennego światła
od chłodu po żar

na zewnątrz i w środku
bezustanna podróż w kosmos
stopiony z materii i ulotnej myśli

przylegając do siebie misternie
w zadawaniu ran łagodzimy na obrzeżach światów
spełnimy przestrzeń i epokę


number of comments: 14 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 8 february 2012

Z powagi w żart

Tak sobie myślę: żart a powaga
czy po kryjomu nie są do pary?
Jeden do drugiej wciąż zdradza słabość
i żart powagę nieraz ocalił!

Kiedy się można zapaść pod ziemię
- wstyd, coś nie wyjdzie, małe faux pas:
dyżurny uśmiech, by najuprzejmiej
zmienić go zaraz w słodkie cha cha!

Śmiech się udziela, tak jak kichanie
Wystarczy zacząć, odczekać chwilę
i ten pęcznieje coraz rubaszniej,
a co z powagą? Wielbi satyrę!


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 5 february 2012

O nas i drzewach

ranek wita krzykiem gawrona
myślę o tobie
przebudzenie miesza się w kubku
i stygnie łyk po łyku

nie wiedząc jedno o drugim
uczyliśmy się tańczyć
nazywać soki płynące pod korą
i ptaki na gałęziach

jeśli każde z nas ma swoje drzewo
- chcę być twoim liściem

zgarniasz słońce
czułym wiatrem ukorzeniasz słowa
wierszom napełniasz miski

do następnej jesieni można wrócić
skrajem nieopisanego lasu
by znów dotknąć mchu
odwagą szyszki upaść pod stopy
prosto w dłonie otworzyć na świat

kiedy wiemy o sobie bliźniaczo
lżej grać na cztery ręce w dwa serca
i liście drzew


number of comments: 14 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 4 february 2012

Nie spłoszyć ciszy*

znów się zmieniasz bez słów na przekór
aby ciszy nie spłoszyć libretta
nie obudzić tęsknot i przeczuć
już zapomnij o deszczach - jesieniach

niech nas bawią cienie na ścianach
zwinnych myśli tam studnie i echo
w strunach marzeń milknie gitara
chcemy leczyć dziś serca gołębiom

to co lekkie chwyta się wiatru
później samo układa posłusznie
a ty czekaj - czujnie wypatruj
teraz widzisz że nie ma w nas złudzeń!

ile jeszcze zerwie się z furią
nagłych natchnień i pasji dla zmysłów
będziesz tęsknić nie raz do Julii
nam Romeo – wystarczy liryzmu!

* do nucenia


number of comments: 19 | rating: 13 | detail

lajana

lajana, 28 january 2012

Tak długo jak

kolejny dzień jeszcze pod liścieniem
podnosi głowę z delikatności kiełka

zanim zaśnie pod korą drzewa
w poszukiwaniu słońca i wody
rozkłada i zwija chmury
 
wzruszasz ziemię i mnie
kiedy czule dotykasz dłońmi
wnętrza każdej sekundy
 
pojawia się świat

w szczegółach nie zapominasz
nawet o zegarze i kukułce
 
zachwycam się jak dziecko
wszystkim w zasięgu wzroku
 
nazywam

tylko ciebie wciąż nie umiem


number of comments: 14 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 21 january 2012

O życiu

o innych dowiemy się tyle
ile światła wpadnie do serca
 
obudzeni pod powierzchnią nieznanego
szukamy okna w stropie
 
pytasz – co robię?
- małe rewolucje w pęcherzyku powietrza
w którym darowano tlen
ostatni łyk zostawię dla ciebie
abyś poznał myśli
 
tak otwiera się jasność
miliardy odbić i krok ku gwiazdom


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 15 january 2012

O nas

osobiste myśli zostają między kartkami
codziennych zapisków
ważny adres sprawa pilniejsza niż sen
mówisz Julio - szlachetne nie powinno mieć rys
a ja czuję że pęka we mnie serce i wyostrza wzrok

dostrzegam ludzi na końcu pól ryżowych
łzę między łyżką a talerzem
dawny ogień w palenisku ożywa odczuwalnym ciepłem
po drugiej stronie twoja twarz
- czemu zmierzchem ukrywasz błękit?
gdy pójdziemy za światłem pokażę ci
trawy czesane pod wiatr bujne i silne niczym liany

tam gdzie widziałeś pustynię
łanie znajdują wodę
śmierć nie jest końcem
ale jeszcze nie czas
 
(nie skończyłam wiersza a dalej już tylko proza
- obiecałeś nauczyć mnie hodować róże
potrzeba im świeżej ziemi i twojej czułej dłoni)


number of comments: 16 | rating: 12 | detail

lajana

lajana, 13 january 2012

To znów początek*

wiatr przesypuje piasek z plaży
gdzie już nie mieszka letnie słońce
i skąd się dawno wyprowadził
ktoś kto dziś tęskni w innym porcie
 
przypływ nie szuka starych śladów
miejsca zaszyte nicią wspomnień
lecz kiedyś wróci nieba lazur
a dom odnajdzie co bezdomne
 
i powrócimy kiedy brak
jasnych obrazów czystych barw
do zapomnianych z czasem miejsc
stęsknionym brzegiem bosych przejść
 
co jeszcze może się wydarzyć
nim dzień zamieszka w nocnej lampce
chcemy odnaleźć nasze ślady
zatrzymać kadrem w Casablance
 
to znów początek a nie koniec
już świtem mgły opuszczą plaże
gdy zacznie padać to nie zmokniesz
dam ci parasol - poprowadzę
 
i powrócimy kiedy brak
jasnych obrazów czystych barw
do zapomnianych z czasem miejsc
stęsknionym brzegiem bosych przejść

*do nucenia


number of comments: 17 | rating: 12 | detail

lajana

lajana, 13 january 2012

Bezsenna

nosi w kieszeni chusteczkę z adamaszku
z inicjałami północnej gwiazdy
 
wyczesywałam jej księżyc z włosów
mówiła o tobie ciepło
 
malowałeś w wierszach gniazda sów
sióstr od atramentowej melancholii i tęsknot
 
urosła od chwili kiedy wyrzynał się pierwszy ząb
i pewnej wiosny zakwitły złotokapy
 
zapisuje dziennik nieprzespanych razem nocy
nasza bezsenna zawsze wraca zmierzchem


number of comments: 10 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 7 january 2012

Dlaczego płaczą wierzby

nierozwiązane zadania
przerażają niewiadomą
chłonąc zagubiony umysł
 
patyki rzucane do rzeki płyną w jedną stronę
znikają na chwilę pod mostem
kamienie trafiają do dna
tylko wierzbom rosną ręce
długie po zmarszczki na wodzie
 
kiedy cienie stają się zbyt blade aby zasnąć
zabieram cię do wczorajszych miejsc
odsunięte w czasie nie muszą się śpieszyć
w tej samej chwili kwiecą łąki
gdy ryby usypiają pod lodem
 
zbieramy zioła kamyki i liście
owoce jarzębiny schowane w kieszeniach
gdzie jeszcze kasztan ze wspomnień
matowo nieobecny trwa jak bohater po bitwie
 
proste elementy skupiają czyste światło
złożone mieszają barwy w ziemistość
marzenia tracą rumieńce
 
wciąż jest tam i tu
ogniwa i węzły spinają w łańcuch
zapętlając wymiary
 
nawet kiedy spłoną mosty
rzeki nie przestają płynąć
 
wciąż budujemy okręt
a wystarczy łódka


number of comments: 22 | rating: 11 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1