Poetry

Swordfish Trombonist


older other poems newer

18 january 2012

samokontrola

czasami udaje mi się nie oszaleć.
wychodzę wtedy z wami na piwo
rozmawiam, śmieję się w głos.
daję się namówić na dość dziką imprezę
żatem mówię, piję z ludźmi całą noc.
kto wie, może nawet mógłbym się wtedy zakochać.
tańczę, bawię się, głośno śpiewam wasze refreny.
czasem taki jestem. właśnie wtedy jestem spokojny.
czasem udaje mi się nie oszaleć. rzadko. 

jeszcze rzadziej duch jednak kipi.
ogarnia mnie wtedy coś z tego najsłynniejszego bazgrołu
Muncha.
mam wtedy trudności z poruszaniem się.
zamykam się w swoim pokoju, gaszę światło,
odcinam zasilanie, zamykam oczy i
zostaję sam na sam
ze swoim ATEISTĄ, ze swoim STOIKIEM
ze swoim BOGIEM, ze swoim SAMOBÓJCĄ.
czasem odwiedza mnie SCHOPENHAUER albo mój OJCIEC czy DIOGENES.
czasem siedzę z zaciśniętymi powiekami, niczego nie
widzę, nie słyszę.
gdy mi odbija, musiałbym wytrzymać obecność ich wszystkich.
na szczęście zawsze każę wtedy z miejsca wypierdalać
dwóm z nich.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1