pijaczyna ok, 5 september 2013
To wiersze bez ambicji, naiwne, nierzeźbione w języku,
nie dla ludzi mających poezję
na co dzień w małym palcu, posiadających
klucze do jej ekskluzywnego apartamentu,
lecz dla tych, którzy chcieliby tam zajrzeć,
ale już dawno story opuszczone
a dziurka od klucza zbyt mała
i zniechęceni odchodzą, bo zapomnieli,
że można coś zrozumieć
czytając z cieni na ścianie.
Niedzielny poeta musi
trzymać się znaków i przeczuć.
Nie oddalając zbytnio od domu
- nawet nie myśląc o dzikich polach,
bezdrożach i manowcach -
nie potrzebuje mądrości przewodników,
szczegółowych map i planów.
Wystarczają mu przydrożne rowy,
żółcień mleczy i motylich skrzydeł,
biedronki spódnic i uśmiechy dziewcząt
z poboczy dróg dokądkolwiek,
bo wierzy w miłość platoniczną.
pijaczyna ok, 16 october 2012
Muszla
schronienie przed światem
mięczaki budują pancerze
kruche domy z własnych ciał i lęków
złudzenie bezpieczeństwa
odcinające od bolesnych bodźców
czasami zbyt ciasne
pozbawiające swobody
odważny zrzuciwszy skorupę
staje się łatwym celem
i może nie zdążyć lub
nie mieć siły na powrót
perły nie powstają nagle
na zawołanie pisze sie podanie
wiersze piszą się niespiesznie
i pojawiają niespodzianie
a szum z muszli tkwi w nas
i tylko on pisze
pijaczyna ok, 16 october 2012
Na poboczach szbkiego ruchu
lustra saren nikną w popłochu,
panny tanio sprzedają miłość,
cień przycupnął w chłodzie i mroku,
Nikt nikomu nie patrzy w oczy
drogą pędząc, niby naprzeciw,
auta śpieszą w strachu przed nocą,
zwolnić pragną jedynie dzieci.
Czas pijany z kompanem wiatrem
młynka kręcą z pożółkłych liści;
żaby, jeże, koty i ludzi
cień dopada z jastrzębim piskiem.