doremi, 12 february 2020
oj te życiowe udręki,
ile sił w sobie mieć trzeba
żeby ze zmierzchu wyjść, zmroku,
zobaczyć kawałek nieba ?
jak łatać zepsute mosty
i nie uciekać w odmęty
gdy labiryntem jest droga
i wciąż zakręty, zakręty ?
lecz
nie smuć się, nie bądź zgasły
weź w ramionach nadzieję
i zobacz - przyniosła radość,
znowu - jak dziecko
się śmiejesz
doremi, 30 december 2019
żurawie gęsi kaczki często latają w kluczu
a wspólny lot przynosi same korzyści
zwiększa wydolność organizmu
zmniejsza zużycie energii
regeneruje siły
jest w tym zamysł
porządek i ład
gdyby ludzie sformowali życie na wzór ptasiego klucza
i osiągnęli wzajemne porozumienie
życie byłoby
przejrzyste
i prostsze
uczmy się od ptaków
doremi, 29 december 2019
Ze wzrokiem niewesoło
czasem aż krewa zalewa
czerń miesza się z szarością
nie wiesz krzak to czy drzewa ?
Jest sposób by się cieszyć
radością – wręcz bez miary
wystarczą na nosie
różowe okulary
doremi, 29 december 2019
Najlepiej przez życie – prosto,
żeby nie błądzić jak w lesie,
ubrać się w dobro uczciwość,
nie bacząc co jutro przyniesie.
Podążać wciąż - w stronę słońca,
bo czegóż potrzeba więcej,
byle nie zgubić właściwej drogi
i nie znaleźć się na zakręcie
doremi, 29 december 2019
Jeśeli tkwi w Tobie gołębie serce
nie próbuj tego skruszyć,
gdy staniesz się bestią w ludzkiej skórze
wyrzekniesz się swojej duszy.
doremi, 29 december 2019
Trzymajmy się życia rękami, nogami,
dotykajmy słońca i czekajmy na deszcz,
niech z przytulaniem poczeka Matka Ziemia,
kochajmy tutaj bo...
nikt nie wie, co tam jest…?
doremi, 27 december 2019
pytamy - gdy lat przybywa
ile nam życia zostało
sporo się przecież przeżyło
lecz wciąż jeszcze mało mało
dusza- zabawna jak dziecko
u stóp jej klękają wieszcze
można ją trzymać za uzdę
a ona chce jeszcze jeszcze
jak tu zachować rozsądek
gdy dusza w twarz nam się śmieje
cóż…
trzeba się jeszcze natyrać
póki nas wiatr nie rozwieje
doremi, 27 december 2019
Ubrani w jesień
wtuleni w siebie
z babim latem we włosach
przemykają przez park
jakby byli jego częścią
Pochłonięci naturą
jak wernisażem sztuki
trzymają się za ręce
i odnajdują w ciszy
tak bliskiej – jesiennej...
Zupełnie jak dzieci
dokarmiają wiewiórki
zbierają kasztany
szukają żołędzi
a z liści tworzą serca
W symbiozie z naturą
odkrywają jesień
na nowo zakręceni
patrzą sobie w oczy
dłużej niż przed laty
Nie śpieszą się
tak jak kiedyś
w kieszeni kasztany
i ciepłe dłonie