Poetry

rafa grabiec


rafa grabiec

rafa grabiec, 19 november 2015

wiersz do Scott'a Weiland'a

Woland zawitał do Moskwy
lda dla matki przełożonej odwiedza rodzinne strony
Luke Skywalker dowiaduje sie prawdy o ojcu


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 19 november 2015

wiersz tchórza

to już nie jest nasz świat
świat poszedł się jebać
ziemia poszła w piach
ty wyszłaś za mnie
słońce zaszło za horyzont

już nie można identyfikować się z telewizją
kiedyś nawet MTV miała w sobie prawdę
nawet RMF grało dobrą muzykę
dziś ideały poszły się jebać
wydałaś się  za mnie ja przestałem być wulgarny

pod parasolem możemy jeszcze być anonimowi
możemy roztrzaskiwać pod stopami liście
przepoczwarzać popołudnia w poranki i na odwrót
zapominać o smarowaniu chleba masłem
wykradać się z teraźniejszości by być gdzieś daleko stąd


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 18 november 2015

zimne kocie sprawy

umówiliśmy się na kawę herbatę gdzieżby indziej jak nie w kawiarni
teraz to jest jakaś wojna z czystością powietrza
papieros przed ale szarlotka w środku
umówiliśmy że nikomu nie powiemy o co tutaj chodzi
śmiech jak cytryna w herbacie niesie kwaśne przesłanie

możemy jeszcze zacząć wszystko od miejsca na mapie
później tylko po co później czy nie może być zawsze teraz
zaczynam rozumieć dlaczego kiedyś uważano że ziemia jest płaska
perspektywa stołu daje jakże niebezpieczne pole
manewrujemy serwetkami jak czołgami
imbryk jak latarnia morska nakierowuje ręce na falochrony filiżanek

bezpieczniej jest rozmawiać o starej miłości o rozbitym kolanie
o grze w głuchy telefon nie zapamiętuj spod jakiego numeru dzwoniłem
któregoś dnia powiedzmy 20 któryś lipca 2025 dlaczego nie
data jak każda inna do której możemy ułożyć sobie śniadanie

głupie to ale ze wspomnień do rzeczywistości jadę snem
mijam przystanki byłe koleżanki byłych kolegów wiosny i płyty kompaktowe koncentracyjne palce zabaw deszcz spod matki
psa z ogonem przyciętym w drzwiach palące się śmieci śmierć w kwietniu roztrzaskane jabłko na asfalcie roztrzaskany nos
po dyskotece marsz z okazji pierwszego maja ciepła wódka nad Wisłą

sen ma to do siebie że kończy się przed czasem

wypijmy się nawzajem
napiwek ureguluję za nazwisko
kelner zrozumie
w normalnym miejscu
kelnerka rozumie więcej


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 7 november 2015

dek.

1. teraz bądź mi człowiekiem
powiedział człowiek do wilka

2. z perspektywy drzew jesteśmy epoką
szukania ognia

3. z prochu powstałeś
co później niech będzie drogą

4. język pozwala smakować
smak pozwala wyciągnąć język za usta

5. jako sól ziemi
zróbmy Polskę  na miarę białego orła

6. zakazanych owoc
ciągle kręci się i spada

7. Chopin miał rację
czuję się sam choć otoczony

8. tworząc człowieka
zapomniał o człowieczeństwie

9.budujemy coraz więcej
a miejsca coraz mniej

10. dzieci otwórzcie nam drzwi
by znaleźć was w sobie


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 november 2015

blues dla m.

ptaki nie ukrywają że już czas zejść na ziemię
poczuć chłód ziemi zrozumieć korzenie drzew
marzną łapy bezpańskich psów
pozwalam wpaść przez okno świeżym promieniom jesiennego słońca
liście rozbijają się o parapet jak papierowe samoloty

przyjaciele z pudełka z zapałkami
spalę koniec lata
bociany zostawią za sobą puste gniazda
czas posprzątać szafę odwiedzić strych schować do pudełek rozdarte marzenia

rozmawiajmy z malowanymi na przedramieniach aniołami
może otworzą skrzydła i wszystko stanie się z lotu bardziej oczywiste
ale nim świat wyciągniemy z rękawa nauczmy się nie myśleć o murze
bycie Guliwerem to nie wstyd


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 november 2015

za grosz prawdy

siedzimy na przeciw siebie i przepowiadamy przyszłość
z tego co jest pod ręką karty fusy z kawy czarny kot i wszystkie te brednie
ze stojącą pod ścianą drabiną którą można wejść jak przez okno prosto
do twojego serca

maluję obraz na którym wszystkie kolory przypominają jesień
śmiejesz się że nie na tym polega życie
to nie zawsze wiersze farby i wino wina albo nazywaj to jak chcesz
tylko nie mów mi że bujam w obłokach bo będziemy w nich wszyscy
 
ze słowem mogę zawsze być na ty powiedzieć jakim jestem błaznem
napisać gdzie wychodzę nocą i kim nie umiem być

słońce zastygło między skrzydłami żaluzji jak pszczoła
małe litery w  środku miłości nie mogą stać przed szeregiem
 
w jej świecie nawet tydzień miał osiem dni
mówiliśmy że kiedyś wenus musiała się zetknąć z ziemią
i ona jest ich córką

tańczyliśmy na dachu czteropiętrowego bloku
dni płynęły jak rozlany miód wszystkie godziny nad przepaścią domowego szlabanu

pamiętam coraz mniej a tyle do opowiedzenia
miłość na ulicy drzew nad rozlanym mlekiem nie warto było się schylić
ciągle zielone światło ciągle puste kieszenie
 
człowiek to stado problemów
możesz być wilkiem w owczej skórze ale to tylko kolorowanie własnego cienia
umiejscowienie się między kimś  a nikim to pole minowe
zawsze może się wydarzyć o jeden wybuch za mało
matka polka pijaka córka miłosierdzia
kocham cię na zakręcie


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 october 2015

czarne zakręty

od kąta pamiętam jak zasadzali we mnie kościół
przez drogi krzyżowe aż po zmartwychwstania po sobocie
już nawet poniedziałek był do polubienia

wychodziłem przed siebie by zarobić na umieranie
jakie to fajne być lodołamaczem i przecinać skorupę zamarzniętych rozmów
później wyciągaałem wnioski z brzucha napoczętego ojcostwa

tata matma wszyscy śnięci i pi
es
wo
zda

odkąd nie chcę pamiętać popiół sypie się raz do roku na przekór
bo być w takim dniu tam to nie plotka
kolana bolą pacierze cierpną łzy jak złotówki przeciekają przez kieszenie


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 october 2015

Lou Reed w chińskiej fabryce iphone'a

To jest wszechświat
Bezdotykowa miłość
 
Zabawki na strychu
Biało czerwona flaga raz do roku
To i księdzu wolno
 
Boję się dotykać
Mimo że mamy do siebie zaufanie
Kolory miasta kolory paznokci kolory linii lotniczych
Mamy aż za dużo by wyrazić siebie


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 october 2015

popiół i jutro


mięso zmienia barwy komunikacji z tego czym było
na to kim nie chce być
musi się utożsamić
z pokorą nie wychodzi się dobrze nawet na zdjęciu

dzieci w szkole
na ulicach szalik samochodów
religia to Hamlet
wnioski jak liście spadają pod nogi

ciało próbuje odnaleźć się w sytuacji
bez wyjścia są psy uwiązane do budy
kocham patrzeć jak lądują ptaki
wiem jak się czuje dziewczyna czekająca na autobus do nikąd

później krzyżówka facebook'a z ławką w parku
iloraz inteligencji do mieszanych uczuć
bóg raczy wiedzieć co się z takiej przyjaźni urodzi
wytatuujmy sobie picie wódki zlizywanie ran über alles

mgła w nas to cisza przy stole
po co komplikować spokój
po co bawić się w wojnę
kiedy jutro może być wulkanem


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 october 2015

armaty w kwiatach*

Słowo rodzi się z dźwięku – dźwięk przed słowem
                                                                     F.Chopin

nie ma przegranych
psy chodzą po niewidzialnym sznurku
pijacy zataczają kręgi
słowa spływają deszczem z okien
mamy sobie coraz mniej do powiedzenia

bywam jak stary fortepian na którym stoją paprotki
wewnętrzny dźwięk ma konsystencję rozlanego wina
nie ma nic bardziej obrzydliwego niż wymijające zdanie

stwórzmy słowo od źródła
dźwięk będzie się rodził w bólu
 
 
 
 
*tytuł by Schumann


number of comments: 2 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1