Poetry

rafa grabiec


rafa grabiec

rafa grabiec, 15 october 2015

pod postacią białej koszuli

maluj nas aż nad przepaść miasta
z jednego końca wariactwa do ostatecznego ukrzyżowania
przed życiem w pustych pokojach
rozmaluj nasze kłamstwa w czterech ścianach

terytorium światła i cmentarność rozmów
warianty budowania świadomości to odbieganie od wolności
już nie jest ważne jak daleko posunęły się sny
ale możemy mieć na myśli jutro możemy mieć na ostrzu noża czas

maluj nas aż zesztywnieją kołnierze wraz z nadejściem zimy
później niech nie będzie ważne co stanie się nad rozlanym mlekiem


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 14 october 2015

wiersz który ma swoje dno w XVII konkursie Chopinowiskim

przecież my się tak na dobrą sprawę proszę
pani nie znamy to jest tylko początek igrzysk
to nie ma być rozmowa o przewadze racji bytu
nad napoczętą butelką rozpaczy
wszystko kiedyś będzie odbudowane
(nawet Warszawa zasłużyła na powstanie)
nic bardziej mylnego jeśli podejrzewasz mnie że w sercu mam Drezno
to nie było aż tak dawno żeby burzyć mury
między nami jest jeszcze kilka ciekawych projektów
za nami córka dom pies

a teraz pozwól że pokażę ci kawałek nieba
z perspektywy podłogi nawet stół ma długie nogi
więc zapomnij się w krzywiźnie nocy


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 10 october 2015

gdyby jutro umiało mówić

gdybym chciał byłbym wirtuozem frezarki
gdybym musiał zrozumiałbym swoje sny
gdybyś chciała pokazałbym ci na jakich wzgórzach rosną maki

sobota to margines tygodnia
dzielenie nocy na godziny
ostatni taniec ostatni kieliszek ostanie słowo

wsłuchuję się w liturgię ulicy
ktoś potrzebuje wojny inny potrzebuje darmowej miłości
tylko dzieci niosą w sobie nadzieję

gdybym mógł wzniósłbym cię wyżej
ale przecież wiesz że gór nie przenosi się siłą


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 2 october 2015

czasem bywam z głową w chmurach

moje ręce widzą oczy czują
przecież wiesz do czego jestem zdolny kochanie
nasz ogród jest porośnięty cierniem więc po co nam róże
 
ci co chodzą boso po snach  kończą za kratami
można mieć wszystko tylko trzeba mieć szuflady w głowie
szukamy świeżych minut by nie pamiętać jak pijani osiągnęliśmy siebie


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 30 september 2015

przyjaciel deszcz

przypadek rodzi owoc
cień toczy kamienie

słucham co ma do powiedzenia starość
patrzę czym kieruje się młodość

budzę się za każdym razem w nowym świecie
ściany jak płaszcz zapięte pod samą szyję
miłość to tylko obietnica dla której nie jesteśmy słońcem

niektórzy ludzie mają w sercu pole
sieją wiatr i zbierają chmury
próbuję być deszczem i zmyć błędy które ciągnę jak kulę


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 september 2015

nocą

przychodzą czarne i spocone
jak wąż otulają szyję
między poduszką a blaskiem księżyca
czekanie aż miasto zacznie szczekać
co rano nadzieja że strachy poszły w diabły
 
ale nim marzenia ujrzą brzask
muszą skoczyć nad łóżkiem barany
muszę pogniewać się z bogiem na amen’
musimy zawyć wilkiem
tak by dzieci miały o czym opowiadać mgliste historie
 
wiatr wślizguje się kominem jak złodziej
sąsiadka z dołu na pewno siedzi w oknie z papierosem i tęskni za córką
koty szykują się do okupowania śmietników
 
dzisiaj noc jest w linie
lunatycy będą rozwieszać pranie ze snów
wyciągnę  informacje i wysiadam z  pociągu do niewyspania


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 september 2015

ślady nie muszą prowadzić do odkrycia początku


wówczas jesień była podobna do włosów dziewczyny
wiatr żółć i zmęczone ptactwo
kolory jak zastygła młodość
 
zadymione rozmowy wśród wypalanych liści
jeszcze nieprzemyślane a już wypowiedziane
sny z których starasz się wyciągnąć puentę
 
żeby obietnice nie pokryły się ciszą
droga musiała być malowana przypadkiem
bowiem bycie ma w sobie coś z kosmosu
 


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 september 2015

między bogiem a prawdą

z przelotnych rozmów pamiętam tylko te które kończyły się w oparach papierosów i niebezpiecznych oddechów
świat nie jest oryginalny cięgle te same pragnienia
zero jedynkowe czekanie na dżina i szóstkę

każdy poranek to kawa i czysta bielizna
później niech się dzieje i oby nie dotyczyło to nas
reszta sama się ułoży

wciąż mam problem z pakowanie się w sytuacje z którymi nie powinienem mieć nic wspólnego
ale moje fatamorgany nie pozwalają mi się zgubić
wiec biorę wszystko w ciemno

ze snów kiedyś ułożę mapę
trafię do twojego serca szybciej niż strzała
szkoda że nie będziemy młodsi o te kilka nocy


number of comments: 10 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 september 2015

spacer po miodzie

przydrożne lampy jak policjanci
późną nocą prosto w źrenice

nie ma miłości
w paczce papierosów
wszyscy spłoniemy

nie ma bezpieczeństwa
w bramach w parkach
pod pierzyną nocy chłopcy i kobiety-butelki

prosimy o tabletki w kolejce do apteki
lekarstwo na życie
spożywcza wymiana walut

nie ma miłości
na plaży o zachodzie młodości

nie ma czystości w małżeństwie
jest alejka w którą wchodzimy
jesienią się liście

zamiast skóry krzyżowanie relacji
ojciec córka

w miejscu serca mam szufladę
gdzie noszę cmentarzysko marzeń


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 10 september 2015

presja

córka z którą noszę jedno nazwisko
mówi mi kocham cię
piękno może mieć krótkie imię


number of comments: 9 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1