PanPoeta, 22 october 2013
I choć wstaję co rano, wydech wdechem popieram
Wychodzę z domu i mówię, kocham Cię i poczekaj,
Choć pragnę uciec przed światem co łączy wszystkie istnienia,
sam jestem cząstką Świata, gdzie „ja” to myśl zapomnienia.
Choć uśmiech mam na policzkach, suchych jak piasek pustyni
Dłonie płoną od pracy, a pieniądz na koncie się pyszni
To wszyscy, od Platona po Satie, trzasnęli drzwiami
I wyszli.
Choć biegam, po świecie stworzonym, może najlepszym z możliwych
Gdzie kłamstwo i ludzka głupota, to meritum świata żywych
To wciąż z każdym wdechem, bezsiły przełykam ślinę,
Bo wiem że z każdym wydechem, ja po prostu …
Ginę.
https://soundcloud.com/iwan-bezdomny/gnossienneuno
PanPoeta, 22 october 2013
Obiecałeś mi świat cudnych ludzi,
dobrych myśli i sądów sprawiedliwych,
wrażliwych, ambitnych i czułych,
prawdomównych, nie-chciwych.
Obiecałeś mi kobiety o długich włosach, ciepłych
dłoniach i gorących sercach, marzące
by kwiatem zostać, o skórze delikatnej jak
sukienki, których nigdy miały nie ubierać.
Obiecałeś mi Artystów:
kolorów paletę Artystów – Twórców,
co w szale, magicznym szale
piszą, malują, rzeźbią i grają
dla nich – Artystów Odbiorców.
………….
I tak runęły ideały - roztrzaskały,
łeb pusty, od obietnic nabrzmiały,
opuchnięty, tępy –
Piękny.
Serce pękło – setki milionów części
na ziemię, ludzi, rzeczy i pięści
gdy zdechnę - spadną –
na dno.
…………..
Ach! Zapomniałbym! Miłość mi obiecałeś,
tak życiodajną, tak ekscytującą,
tak namiętną, tak wrzącą,
tak bardzo nierealną, tak cudownie
nierzeczywistą - krwistą, napijmy się!
Za co? Pytasz?
Za łeb piękny, obrzmiały acz roztrzaskany,
i za serce, choć w częściach – wciąż pełne Wiary.
*https://soundcloud.com/iwan-bezdomny/rozmowa-z-lustrem
PanPoeta, 29 march 2013
Nie jestem poetą wiszących, skazanych za brak kręgosłupa,
nakazów, zakazów, przykazań, wartościującego ducha.
Nie będę namawiał i prosił, przepraszał, dziękował czy karcił,
otchłani krawędzi nie wskażę, nie będę się także martwił.
Nie jestem poetą cierpiących, choć cierpieć jest częścią bycia.
Nie jestem poetą walczących, pragnących wolnego życia,
nie muszę krwi swej przelewać za możność wolnych wyborów,
jedyną co muszę i chcę robić - rozwojem zmierzać do przodu.
Nie jestem poetą uśmiechów, wściekłości, smutku czy żalu.
Pedagogiem nie będę, moralnych pisał wykładów.
Nie rozstrzygnę słowem, religii odwiecznych zagadek,
Bóg, Allach, Zeus czy Jahwe, a może wszystko to razem.
Byłem poetą natchnienia, więźniem pragnienia miłości,
miłość jest najpiękniejsza – banał koloru szarości.
Mistrzem sonetów nie jestem, metafor, aluzji, przerzutni,
możesz na rymy zwyciężyć, grać lepiej na strunach lutni.
Nie pragnę monet cesarskich, poklasku masy człowieka.
Litera Słowa jest domem, w nim Myśl zamknięta już czeka.
Choć Słowo tworzywem twardszym niż spiż, złoto czy diament,
ja tego jedynie pragnę – by Słowa nie wygnać w niepamięć.
Wczoraj
https://soundcloud.com/mateusz-saletra/iwan-bezdomny