Henryk Tapczan, 10 december 2013
cisnąwszy palcem w oko             zupełnie od niechcenia
wstrząsnął mną potężny grom         duchowego przebudzenia
mieszały się kolor i kształt          układając  w witraże 
  euforia z bólem wędrowały        pod rękę z sobą w parze
  wszak była to diabelska        sztuczka i czysto fizyczna 
przyjemnośćta dla wzroku       była całkiem krytyczna
 
                                                                                                                    
                                                                                                     Tapczan 1945
Henryk Tapczan, 9 december 2013
Oj tu mamy kłaków, tumanów z grzbietów, znad zadów
zza ucha wydrapanych pchlich darmozjadów 
już psy bieżą w żupanach, bo kontuszy nie chcą
gdyż każdy szew skruszą tuszą bujną swą z resztą
jest suk ruch niewyspanych, odzianych w sukmany
kundel z kundlem karmą się dzieli, jeden z drugim skumany 
swąd z kuf, jęzorem nos, nakryty stół półmisków
pełni po żerze, raz po raz podołki obmyją w ścisku
kulturze łeb ścięli, sprawa przegrana
bezwstydnie ktoś stawia na środku kasztana
od mis nie chce wstać, do końca się nie ruszy 
sarmacka psia brać, uszy stawia, fuka, sierść stroszy
runąwszy na kojec, zanim zmruży oczy 
finalnym grande fetorem, zacny obyczaj patroszy
...
życząc dobrej nocy.
                                                                       Tapczan 1966
Henryk Tapczan, 9 december 2013
 
historii pewnej był morał...
jak jej bohater skonał? 
           z pogardą do chleba podchodził
 za niesmak winił warzywa
 powiadał szpinak-pokrzywa 
              zupy w serca chochlą godził
 skarżył się na schabowe...
                 i karcił nie raz kopytka
           a, że mądrość jego płytka
cichcem zjadły mu wątrobę.... 
 
Tapczan 1941