Krzysztof Lisiecki, 22 may 2014
Co dzień do stołu zasiadasz
rano i wieczorem - w południe obiad
a potem jeszcze podwieczorek
posiłku chwilą się cieszysz
czy tak być powinno
sumieniem swoim nie grzszysz
drogę obrać inną
I może im wiarę oddaj
w niemocy przetrwania
daj przeżyć braciom mniejszym
by prawdą się stała
twa wola do istnienia
i los stał się godny
to zwierze życie oddało
byś ty nie był głodny
Tak świat nasz zbudowano
w nim nic do ukrycia
najedzmy się do syta
oszczędzając życia
I nie dopuśćmy by w kuchni
pojawił się mętlik
a strawa z trudem zdobyta
trafiała na śmietnik
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 22 may 2014
Wolnością się nie napawaj
czasu nie uronisz
swobodnym nigdy nie będziesz
on zaraz zadzwoni
Wolność miarą istnienia
czasem masz ochotę
sam ze sobą pozostać
przywołać tęsknotę
i władzę mieć nad losem
zawiadować życiem
podążać własną drogą
budzić się o świcie
nie czując zniewolenia
w melodii przeklętej
która cię ze snu zrywa
Teraz nawet jękiem
nie jesteś w stanie wyrazić
jak zadaje bul
telefon twój komórkowy
przebudzenia król
Nigdy się z nim nie rozstając
poddajesz się woli
on żyć ci nie pozwala
dzwoni kiedy boli
sprowadza cię do pionu
i zapomnieć nie da
by wrócić dziś do domu
kiedy nie potrzeba
Miłości jest wyznacznikiem, tęsknoty
i chleba znów nie kupiłeś
pamiętaj - nie zaznasz alkowy
puki żądań nie spełnisz
To on komórkowy
wyznacza twoją drogę
nadaje sens życiu
on cię melodią usypia
budzi cię o świcie
esemesem zalotnym
flirt dziś rozpoczyna
koi duszę i ciało
żadna już przyczyna
nie pozwoli cię skusić
popadasz w histerię
czujesz się nagi, wyzuty
masz pustą baterię
i z dala od ładowarki
przeżywasz katusze
bez połączenia zostałeś
chcesz zaprzedać duszę
Lęk cię ogarnia i niemoc
i już się nie schowasz
wróg to twój czy przyjaciel
on cię zdominował.
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 21 may 2014
Komuś do głowy przyszło
by wypełnić scenę
ktoś o innych pomyślał
napisał operę
Balkon opery sam z siebie twe zmysły dostraja
orkiestron smyczenia pełen myśli skupić nie da
kurtyna w górę nie idzie
jeszcze nie potrzeba dramatu ciszą koić
i szeptu nie skrywać
krzesła wypełniać spokojnie, nastrój przywoływać
emocje na wodzy trzymać i nie okazywać
zniecierpliwienia chwilą brakiem wywołaną
By wraz z batuty tchnieniem obudzić swe zmysły
by balkon opery w dźwiękach stał się oczywistym
odczucia i rytmu brzmienia okiełznać nie zdołam
choć w dole jeszcze kurtyna ja już chylę czoła
przed werbla terkotem cichym i fagotu brzmieniem
łzę z oka mego uronię frazy uniesieniem
Fletu płaczem litosnym i waltorni łkaniem
teraz smyczki, kontrabas i znowu wołaniem
flet się odzywa i fagot, trąbki i znów werble
Koncert to jest wspaniały
on jest tu i teraz
doznania wątek cały
,,BOLERO'' - Rawela
Kurtyna poszła ty widzisz piękną dekorację
po akcie akt biegnie aria za arią
czas już na owacje
przeżywasz chwile wspaniałe
w uniesieniu teraz - łza z oka twego płynie
taką jest OPERA
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 21 may 2014
Wielka gala pełna sala
ocean oklasków
aplauz wielki dzwięk butelki
w kuluarów blasku
Foyer się złotem szczerzy
jaśnieje światłami
dla solistów i tancerzy
sukcesem zjednanych
Pełen blichtr i wizerunek
każdy chce zachować
wszyscy sztywno i z powagą
nic ująć nic dodać
Znaczni goście przybyli
i ważne persony
im godność się należy
w foyer ukłony
Fason trzymać musimy
sami przecież wiecie
oni do gabinetów poszli
a my już w bufecie
Wreszcie trema puściła
na bok konwenanse
i byśmy sobą znów byli
zaczęły się tańce
Teraz wolność z miłością
splątana do granic
sztuka spełniona radością
to wszysko ma za nic
Swym sukcesem zjednani
jesteśmy w amoku
talent swój wysławiamy
a scena już w mroku
Dostojnie czeka na nas
światła rampy zgasły
ona już odpoczywa
żądna znów oklasków
Ciszą spokojem się koi
ale ma w pamięci
że jutro znów rampą rozbłyśnie
że znowu my spięci
Tremą i przeżywaniem
na deskach staniemy
że swój talent i pamięć
na proscenium pchniemy
I przez fosę do krzeseł
dotrze nasze słowo
ludziom otuchy dodamy
by nadziei drogą
Było prawdy przesłanie
i stało się teraz
byś mógł codzienność zagubić
po to jest nasz TEATR
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 21 may 2014
Za ostoję podzięka pewnością cię żywi
już żadna w życiu udręka nie może zadziwić
Prawdy o pamiętaniu woli dzisiaj się sprzeciwiasz
losu już nie pokonasz, żadna twoja krzywda
dostąpisz łaski wytrwania w azylu podzięce
na los swój zapracowałeś daj upust udręce
Nogi z dna życia odbiłeś
nie błądzisz w cierpieniu
już jesteś na swojej prostej
dogadzasz sumieniu
Lecz życie ci pokazało
głębsze dno cierpienia
na drodze twej postawiło
ludzi z mroku cienia
Oni już myśleć się boją
losu nie punktują
ich życie stało się zerem
nie widzą nie czują
Że równia pochyła się skończy
porzucą nadzieję
i stopy oparcia nie znajdą
ich dno nie istnieje
Masz teraz porównanie
wiesz co życie warte
na samo dno nie spadłeś
lecz tylko na parter
Jeśli masz wolę się dźwignąć
i nie wierzyć w cuda
z dna trudno się wydobyć
z parteru się uda.
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 21 may 2014
Tu żyłeś i dorastałeś
zwyczajnym zdawało
się dla ciebie to miejsce
gdy było codzienności miarą
Dalekim się okazało
tęsknoty wspomnieniem
gdy miłość zabrała ciało
na odległą ziemię
I kochać nakazała inne już ulice
wraz z ciałem duszę zabrała
tęsknoty nie zliczę
Jak troską poganiany na dworca betonie
na stopniu nogę stawiałeś w pędzącym wagonie
Rozmyślać o tym miejscu wola pozwalała
wspomnienie lat młodości moc domu dawała
i spacer ulicami stawał się nostalgią
to było jak wystawa nie związana z prawdą
Prawdziwe dalekim było - nierealne tutaj
spragnione serca uciechy miejsce twego ducha
Los pognał na drogi kręte i nie zawsze słodził
jak dobrze że gdześ na mapie jest miejsce narodzin.
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 20 may 2014
W muzy objęciach szukasz
rozkoszy umysłu
ona cię sztuką otuli
nie pozbawi zmysłów
Doznania oczekujesz melancholią spięty
co zrobić z myślą upartą
nigdy obojętnym czas czekania nie będzie
na dogodną chwilę
by twe myśli, uczucia przebrnęły przez milę
dokonania dzieła - dały satysfakcję
Teatru progi przekrocz
daj pełną owację
i po doznaniu pełnym opuść sztuki progi
byś się wartością wzbogacił - nie został ubogi
Sztuka w myśli zawarta nie da ci profitów
dlatego właśnie aktorzy
sięgając zenitu swych możliwości
moralnie twą wolę docenią
poznaj jak teatr smakuje
spotkaj się ze sceną.
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 20 may 2014
Juz ranek sen odchodzi z jawą ulatuje
oczy otwieram i widzę czego oczekuję
od tego dnia nowego - co on mi przyniesie
czy pięknym, radosnym będzie
czy może jak w lesie błądził będę
spokojnej nie zaznam godziny
Z nocą się rozstać pora
i żadnej przyczyny nie znajdę
by tak się nie stało
jeszcze jedno spojrzenie
ciągle będzie mało
Spoglądam i widzę ciebie obok siebie śpiącą
dlaczego wstać się nie wstydzę
pocieszam się żądzą
obowiązek mnie wzywa dla tego byś mogła
spać spokojnie gdy wstaję by twa dusza dobra
koiła moje zmysły teraz o poranku
kiedy z domu wychodzę
i na stopniach ganku myślami jestem przy tobie
na bok poszły żądze
teraz czas iść do zajęć zarobić pieniądze
Śpij snem spokojnym kochanie
gdy wychodzę rankiem
jak wrócę daj mi wiarę
czekaj mnie przed gankiem
O dom dbasz - czekasz na mnie
taka twoja praca
dla mnie to bardzo wiele
bo mam dokąd wracać.
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 19 may 2014
Rodzica dylemat odwieczny
jak umiar zachować
czy dziecku dać swobodę
czy je zdominować
Jak młodość opanować - pytanie odwieczne
wartości wpoić, wychować i przebrnąć bezpiecznie
przez buntu połacie, niechęci, próby oderwania
własnej woli zacięcia, niemocy przetrwania
odejścia od schematów, przeciwności losu
zachowań irracjonalnych pomimo patosu
młodzeńczych wzlotów, upadków
chwil chwały i złości
jak drogi sens pokazać
dla pierwszej miłości
Nie pytaj tyko pomyśl o własnej osobie
tu ważny jest autorytet i to co ty powiesz
Prawa młodosci poskromić niewielu dziś umie
bo wkraść się w łaski młodych to wzbudzic szacunek
i nie zakazem, nakazem w życie ingerować
młodość się buntem odetnie
tu trzeba zachować rozwagę, wartości docenić
dać upust myśleniu i woli nie ograniczać
w wolności pragnieniu
K.eL.
Krzysztof Lisiecki, 19 may 2014
W piosence tkwi żałosna
nuta wspominania
kto słucha ten zrozumie
z lat przeżytych morał
nie wróci co minęło
zamknij wspomnień chorał
i oddaj sprawiedliwość
kalendarz wykładnią
Upartym nie bądź
nie stukaj w klawisze enigmy
nie rozkodujesz życia
wiesz przecież że nigdy.....
K.eL.