Poetry

smokjerzy


older other poems newer

16 january 2018

kula

zabieram wszystko 
 
przelotną myśl o niczym
spojrzenie dziecka z ulicy zwykłej jak błoto
uśmiech który w czerwcu o szóstej rano
pędził po sennej drodze donikąd
preludium deszczowe
zapach cmentarza
strach
twój głos mamo
gdy niemal wyszeptywaną kołysanką
próbujesz sprawić bym zasnął
 
jestem martyrologią czasu
zbiorową mogiłą nudnych sekund
macicą dla wciąż odradzającego się chleba
powszedniej śmierci
 
w nieustającym drganiu
rosnę
znikam 
trwam
 
zabieram wszystko 
 
śnieżna kula
która wbrew ciążeniu toczy się pod górę
pod górę
na szczyt snu i obietnicy
 
skrzydlata efemeryda nadziei
kamień dla szyi
karkołomny lot na samo dno
 
gdzie wszystko jeszcze
jest możliwe






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1