6 lutego 2016
Najzdrowszy przed północą
klakson pobiegł za ostatnim 
niebo zaciągnięte nocnym welonem 
gdzieś przez niedomknięte okno sączy ogrzej mnie 
 
głos odbija się od krawężników 
gdzie długonogie latarnie otwierają oczy 
 
cieniem na ścianie spóźnieni 
tylko pies czuje się właścicielem ulicy 
zapija samotność w trzygwiazdkowej kałuży 
 
miną godziny nim arterią przetoczy grzmot dzwonów 
tłumiony ziewaniem obudzonych zakrętów 
 
miasto pochrapuje i szemrze 
na dachach na drugi bok przewraca się niebo                             
 Poezja
Poezja Proza
Proza Fotografia
Fotografia Grafika
Grafika Wideo wiersz
Wideo wiersz Pocztówka
Pocztówka Dziennik
Dziennik Książki
Książki Handmade
Handmade