Natali, 16 may 2011
płatkami róż poczerwieniały
myśli spojrzeniem wysłane
w obiektyw przybliżyły zoomem
jak po nitce pajęczej
zalotny błękit
soczyście
maluje
dekolt i usta krwiście
dodają uroku
plączą wokół szyi
sznur perłowych kropel
zamiary podcięte
pod kreskę
idealnej linii włosów
poza kadr
spływają zapomniane
zasłona blokuje kontrastem słowa
nie uwolnią niechcianych treści
Natali, 12 may 2011
inny świat i rzeczywistość
jakby wyśniona
wiszący most
z ruchem jednostronnym
buja w niestałości
dobrym zakończeniem
na przeciwnym brzegu
więzy uparcie luzują nasze tak
chwytam następną
ostatnią gałąź ratunku
wisząc nad przepaścią
nie pamiętam
czy ma drugie dno
Natali, 29 april 2011
leniwym dłoniom
pozwalam rozebrać się
z tajemnic we mgle
naskładanych latami w cebulkę
na cienkich końcówkach
aż do odsłoniętego w świetle kształtu stóp
czułe różowości nastroszone
w odpowiedzi na słowa i dotyk
powilgotniało
dotknęłam światła
barw wiosennych
pofalowanych w zarysie
brzmieniem tęczówek
wpatrzonych w odbicie
rozmyte kręgami
Natali, 29 april 2011
kiszki wypchane gałganami
marsza grają rozwlekane wiatrem
w rytm słomianej muzyki
cieszą się i tańczą
nogi drewnianym klekotem
pobrzękują cicho
łańcuchami przywiązania
to rzeczywistość wzdęta
wczorajszym powietrzem
jutro przyniesie
przejrzystość pustki
strawionej
w brzuchu czasu
Natali, 28 april 2011
zawieszona w niemocy
patrzę za odlatującym samolotem
rozpłynąłeś się białą kreską
zaciskam dłonie
trzymam w nich zapach
i zarys ust sprzed godziny
zrobię z nich zakładkę
do tomiku westchnień wieczornych
odciśniętych samogłoskami
na nocnym prześcieradle
z dedykacją na zawsze
Natali, 22 april 2011
zamykam świat
i wegetuję wypożyczonym życiem
na dwa dni
wyrzucam kropki
znaki zapytania
badanie kont
ma i winien
nie daje pozytywnych wyników
w bilansie krótkich przejaśnień
i długich nocy
rachunek zysków i strat
zaczynam od nowa
wraz z kwitnieniem wiśni
Natali, 19 april 2011
głośnym zawołaniem
zasłona rozdarta na dwoje
odsłoniła ból
umieranie na prędce
zanim nadszedł zmrok
tyle kosztuje agape
rozdzielana jak ryba
każdemu
każdego dnia
po piętnastej
wszystko już miało sens
Natali, 17 april 2011
gdy stanę na narożniku miasta
rzucę się ze wstydu przed Twoim zdecydowaniem
gdy padnę na twarz w ogrodzie lęku
wykrzyczę że nie chcę
gdy postawię moje drzewo przy Twoim
okażę się małostkowa
i nie wódź nas na pokuszenie
Natali, 13 april 2011
ziarna rozsiane ustami
po różowych polach
drobnymi perłami
zastygają na wierzchołkach
wzgórz i w dolinie
skraplają się
płynąc linią w łódce dłoni
za woalem gładkość
wilgoci strumień wypłenił
zagłębienia
odgłosy przepływów
odbijają się echem
westchnień brzemiennych
w spełnienia
czekają na kiełkowanie