tetu, 11 march 2024
rozkołysany brzuch — jeszcze żywy
strach i dziecko
zaśpiewam ci kołysankę
nim drzewom przypomnimy drżenie
zbudzisz się jako las
i będziesz mogło obserwować chmury
a chmury są tutaj przewlekłe
ciągną się od bagien po usta
oddychamy — jeszcze oddychamy
ziemia wysysa nasze wody
a ja patrzę wzrokiem niedoszłej matki
jak pochylone drzewo karmi
spragnioną dziewczynkę
tetu, 22 february 2024
uciekłam
nigdy nie myślałam o ucieczce
obcy dom
dziwny sen
powietrze wolne od prochu
ściany bez pęknięć
c i s z a
uciekłam
lecz nigdy nie odeszłam za daleko
dom — obcobrzmiący sen
proch wolny od powietrza
pęknięcia bez ścian
ciii
we mnie wciąż wojna
przeniesiona potajemnie kula
kulę się
na dźwięk i zapach
w czasie dokonanym
niedookreślony grób przekrzywiony w krajobraz
tetu, 26 february 2023
Piotrze —
nasza wiara że w końcu się uda
leży głęboko — pod gruzami
serce bije bezpowrotnie
zostawiłam ci bochenek chleba
piekarz mówił że z dobrej mąki
Chleba naszego powszedniego
weź go i zanieś tam
gdzie zbudujesz dom przesiąknięty światłem
jego blask będzie twoją chwałą
nie wahaj się
zwątpienie czyni nas słabymi
jeśli taka twoja wola — będę tu
kołysząc się na krawędzi bezkresnego błękitu
z nadzieją
że już nigdy nie rozstąpi się ziemia
tetu, 8 february 2023
noc rozrzuca gwiazdy — są ciężkie
spadająca rozbija ukamienowane słowa
tabliczka z napisem: alea iacta est
rozpada się na kawałki
odłamek trafia w oko i
transcendentalne traumy wypływają
musisz zmierzyć ich wielkość
prawda absolutna różni się od twoich wierzeń
sięga tego co najczystsze
pomimo różnych form
najbardziej plastyczny jest czas
znalazł w tobie diabła
więc kiedy mówię że cię kocham
przekraczam granice
nieokreślone pozwala się określić
i to jest ta przestrzeń być może próżnia
gdzie archetypy wrastają w misterność
tetu, 26 january 2023
Są noce, kiedy wilki milczą i tylko księżyc wyje. George Carlin
rozciąga się, pęcznieje. we mnie światło -
szczelna nieskończoność osi czasu - ofiarowanie
ciała i pokarmu. to wciąż za mało; nienasycenie
wykracza poza pełnię księżycowych krawędzi
i płonie. w atmosferze czerni
siekam niebieskie migdały, dopieszczam obcych
bogów. nocne niebo jest wolne
od podatków i barwnych parasolek, gdzie anioły
leżą do góry nogami. to czas jednorękich bandytów,
pachnących prostytutek. to czas, żeby zawrócić;
stąd aż do świtu - rwące niebo
rozwija skrzydła nietoperza. wyję!
jakkolwiek zwodniczo to brzmi.
tetu, 6 january 2023
Noc otwiera okno
przed nami
odsłania talię
jestem częścią boskiego planu
księżycowe włosy sięgają dłoni
wystarczy złapać by odróżnić wróżbę
od rzeczywistych tęsknot
wódź mnie więc na pokuszenie
zanim skorpion przebiegnie nam drogę
będę gotowa na śmierć
opowiem ci o prawdziwej bliskości
wielkich i małych arkanach —
miejscach możliwych do odkrycia
gdzie zawsze milczałam
jakby cię nigdy nie było
wódź mnie wódź
wysyp gwiazdy z rękawa
nim pustelnik każe zrobić krok w tył
wyszepczemy wszechświat
do nas należy ostatnia karta
rzucony do stóp meteoryt
tetu, 18 november 2022
zmierzch uszczelnia drzwi
okna zaciągnięte czernią
bez podejrzeń o zdrady
tłumią bunt
ulicznej latarni Wenus świeci w oczy
nie musisz prognozować chmur
parujące ciała delektują się zapachem
pustki ubywa wraz z deszczem
w kałużach niebieski księżyc
ociera się o nieważkość świtu
tetu, 3 june 2022
zaczęło się
od (za)draśnięcia
jeszcze nikt nie umarł
a już dolewają wódki
do ognia piję
mam spierzchnięte usta
i lepki język
jeśli myślisz
że (pod)palę most
nie wiesz o mnie nic
zadry wychodzą z cienia
kwitnącej rany
w krwawym otoczeniu
coraz większy stos
piętrzy hartowane głosy
na obraz i podobieństwo
na słowo które było ciałem
a teraz ciało leży w słowach
w kałuży czerwonych słów
pod niebem odciśniętym w granacie —
Małgorzata
wierzy w ocalenie Mistrza
więc jeśli myślisz
że powiesz: pal! i (s)palę
nadal nie rozumiesz czym jest wojna
tetu, 30 april 2022
Daj rękę, pójdziemy wstecz po naszych wspólnych śladach, pozwól, że poprowadzę cię raz jeszcze. Halina Poświatowska.
wielokrotność obrazów ma miejsce
pod koniec życia ufasz tylko śmierci
sen o wolności wciąż należy do nas
niebo identyfikuje poległych
za miłość wierność i że cię nie opuszczę
przytul się ceremonia w pozycji leżącej
ma fundament z kamienia
koniec hymnu jest początkiem marszu
dla niezupełnie umarłych
tetu, 6 april 2022
Powiedz, że będzie dobrze, a roziskrzone niebo
przestanie odstraszać ptaki. Kilka z nich
spadło na balkon, nawet pies nie podszedł bliżej,
skulił ogon i wył, wył jak syrena. Nad miastem
chmury puchną od wyschniętych kości, czarna mgła
zabiera modlitwy, w gardłach zalega dym. Nie patrz tak!
tutaj wyrośnie ogród słonecznych kwiatów, kwitnących
o każdej porze roku. We wszystkich kierunkach
wiatr rozwieje pestki; będą jak krople krwi,
krwinki, krwiaki — czysta hemostaza. Pamiętaj!
zmiażdżone wkrótce się odrodzi. Mamy swoją historię
odnajdowania dróg. W rozerwanej przestrzeni
pomarańczowa kula, ścina głowy pełne słoneczników.
tetu, 6 january 2022
Piotrze,
świt nie jest naszym sprzymierzeńcem —
rozdziela, co sen złączył. Nie budź mnie,
jeśli istnieje wieczna miłość, chcę spać.
Bo czymże są dni bez silnego ramienia,
słowa na powitanie? Modlitwa drąży skałę,
martwą, bo język coraz ostrzejszy. Upadam,
by pozostać wierną naszemu credo,
by z kamieni bez życia zbudować dom —
zmartwychwstanie. Światło wykute
w delikatnych kościach, spłynie łaską;
lecz jeszcze mnie nie budź, muszę zaczerpnąć
miłosierdzia, wtedy otworzę oczy,
gotowa pójść dalej.
tetu, 12 december 2021
to stamtąd wypływają wszystkie aromaty
mocny zapach ognia spadnie wraz z deszczem
zmyje szminkę z koszuli
w dłoniach ściskam rozpalone żelazo
mijam ciało bez ciała
nie mam wolnych rąk by głaskać
dlatego wkładam oko w twoje usta
rejestruje słowa morze słów
martwych jak Sodoma
słonych jak karmel
niech więc to będzie uczta
ostatnia z pierwszych
po której złożone światło
wyrzuci z ognia nadpalony hologram
tetu, 1 september 2021
nie mów do mnie jak do starej baby
naszą wspólną cechą są niedoskonałości
zbyt dobrze rozumiemy ich sens
dlatego światło ociera się o nadgarstki
dzieli nasz los na pół nie gaśnie ot tak
bywa że oślepia
mrużę wtedy oczy i jestem gotowa biec
do miejsca w którym zaczynałam od ciebie
mam prawo do wzajemności i miłosnych wierszy
wierciłeś dziurę w brzuchu noszę ogród pełen zorzy*
alejki uniesień pamiętają tańczące dłonie
dotykały obu stron księżyca od pępka po cień
przybierał kształt meteorytu i płonął
białym wierszem roztaczał jasność
więc nie mów do mnie jak do starej baby
w podeszłych czasach wciąż jesteśmy młodzi
*" A kiedy będziesz moją żoną..." Kazimierz Przerwa- Tetmajer
tetu, 10 july 2021
Ludzie w żałobie stają się smutni. Skupiają wokół
tych, co wiedzą, jak zatańczyć z czasem. Mądrzejsi,
nie podpowiadają, milczą w spokoju; obracając w popiół
niedopałki, parzą usta. Jasne, wypełnia ciemne
i świt powstaje z piany. Spijam ją, nim znów wsiąknie
w czerń. Nikt nie nauczył nas wracać do życia. Martwa, sztywna
mucha, lepi się do szklanki.
Z inspiracji wierszem Trepifajksela - Piję ciemne na znak żałoby
tetu, 14 february 2021
za oknem chłód a ty mówisz że nie ma piękniejszej pogody
na walentynki stawiamy sobie cel — każdy swój i zawsze ten sam
numer z procentami przechodzi gładko a potem szumi w nas puste morze
i las kołysze samotnymi sercami
ale to nic bo w środku oprócz spękań delikatny zarys
przybiera nowe kształty i znów dojrzewamy do inicjacji
oswajania motyli obcych skulonych ciał w których iskra
to tylko nawiązanie
więc grzejmy stare kości do syta w nadziei
że puste to zalążek pełnego
teraz mam więcej zmysłów
pokonuję rozkołysany las
zarybiam morze
tetu, 11 november 2020
nie rozerwiesz, co nierozerwalne,
nie wykopiesz kości. wrosły.
pamięcią oddaję hołd
i noszę mądrość wszystkich,
którzy bronili przed wrogiem.
nie wypalisz, co niewypalone,
nie zamkniesz ust; w matce
syn i córka troszczą się o dom,
a krew spoczywa i płynie,
Boże coś Polskę...
z ciała wyrastają sztandary.
tetu, 21 october 2020
na granicy światów czas zmienia kierunek
łamie szept w półsłowo — nie pozwala wejść
w atmosferę wrzucam wiersz jest wróżbą —
miejscem spotkań do których pragnę wracać
duchem oraz ciałem odmierzam przestrzeń
pustka wypala dziury syci się tęsknotą
z tym żyję i zasypiam jestem głodna słów
krążą po orbicie zanurzone w ciemnościach
jak ten wiersz o falistych brzegach
co powstał z naszych tkanek dlatego
tyle go we mnie ile może się zmieścić
w rozedrganym powietrzu nieobojętny kosmos
wygładza martwy naskórek
tetu, 10 october 2020
noc jest pełna. od znaczeń, po koniec języka
wszystko drży, z parujących słów coraz więcej
treści. czerń ma dwa końce; niejednoznacznie
przepuszcza blask, płynie i łączy się
w jedno ciało. to szaleństwo jest czystą liryką,
potrafię jej dotknąć. chwilowo uskrzydlona
strącam kosmos, ubieram się w czerń. jestem pełna
spadających gwiazd. zgasnę; nim obcy świt
zjeży sierść, pochłonie nasze stygmaty.
tetu, 3 october 2020
noc jest twarda. od deski do deski
przykładam ucho. cisza
rwie sen; spływa czernią
i dotyka,
jak się nie powinno dotykać.
noc jest ciałem. wciąż aktywna
wije się na mojej piersi,
obraca w ustach suche słowa.
jestem nocą; od zmierzchu do świtu —
kobietą. tętniąca życiem,
wypluwam martwe nasienie.
tetu, 26 september 2020
sinusoida
dwa bieguny mocno ścierające sen
jest lżejszy od dymu zatacza koło
znów śni się jak przychodzisz
wypełniony ciałem i krwią dojrzewasz
we mnie mijają lata ubogie o wszystko
co zastygło pomiędzy tym czego nienawidzę
nie ma zależności
podobno
tetu, 6 september 2020
kocha
lubi
szanuje
nie chce
później i tak
wszystko się kończy
za rogiem młoda dziewczyna
rozrzuca włosy
wraca do domu
nie dba
żartuje
wie
że znów znajdzie się
na skraju
upnie włosy zadba
o najmniejszy szczegół
w zegarku
nie ma czasu na odwrót
tetu, 25 april 2020
lepiej będzie zapomnieć
to zdradliwe słowo rozwarstwiło świat
na pół dzieliłam tylko sen
(dwie fazy i po krzyku)
jawnie odpowiadam za więcej
dlatego wybacz to zdradliwe słowo
o którym boję się wspomnieć
tę stoicką antylogię spiesz się powoli
więc niespiesznie idę
omijając wszystkie ozdobniki
na drodze ktoś zostawił ślad
z nadzieją że zawróci noc
i przyjdzie sen - ten sam
z podziałem na fazy
a później
wszystko jedno kto dotknie pierwszy
tetu, 28 december 2019
uściślijmy fakty Piotrze
prawda jest jedną z dróg
podążając nią mamy szansę przetrwać
dlatego trzymam się świętych imion
nieświęcie przekonana że kłamstwo
rodzi się w człowieku bez przyczyny
zawsze jest po coś
dla kogoś
nie pozwól by weszło do naszego domu
i grzybem porastało ściany - pleśń jest trująca
jeśli zajmie słowo nie zdołamy się odrodzić
w sobie noszę pentagram
na zgubę złu i w imię wszelkich zasad
obmyję rany ochronię skałę
daj mi włócznię Piotrze
a przebiję rozdwojony język węża
tetu, 14 september 2019
to tam spotykam cię najczęściej
pozwalam snuć się myślom Piotrze
z zamarzniętych słów zeskrobuję szron
nie możesz mówić że tylko chłód
przynosi ulgę bo przegramy
a przecież za tą zimną kartą linijek
moje ciepłe piersi
przejście będące nadzieją
miłość i wiara
więc wejdźmy w to głębiej
potem bezsilnie w siebie
żeby zrozumieć że nie zdołamy odejść
kiedy śmierć przysłoni nam oczy
tetu, 21 august 2019
Składam cię z rozproszonego światła. Między wiązkami
mgła, zalega po obu stronach okna i nie ma widoków,
by zawiązać na supeł choćby jeden promień. A jednak
lśnisz, na ciemnoszarym tle widać wyraźniej. Szaleństwo
dociera tam, gdzie noc obejmuje nas swoim ramieniem.
Wtedy szukam właściwego obrazu i krzątam się wokół
własnego cienia. Nie pytam skąd ten zaciek na szybie;
na czworo dzielę tylko błysk, za który oddam
całą swoją jaskrawość.
tetu, 15 august 2019
w naszych stronach wciąż panuje ład
alejki trzymają się ławek na których
pisane patykiem nie pozostawiało złudzeń
odziedziczyłam po tobie mocną głowę
zimną krew i niewyjaśnioną miłość
za każdym razem kiedy tu jestem
wraca cierpki posmak
wina leży po drugiej stronie nieba
to stamtąd spadały obumarłe gwiazdy
widziałeś w nich przyszłość
odbijała się od stłuczonego lustra ziemi
a ty mówiłeś że nie wierzysz w przesądy
w naszych stronach wciąż panuje ład
ulice nadal roją się od kroków
i schodzonych butów
tetu, 23 june 2019
w Juarez kobiety są krzyżami
wyrastają w kokonach bawełny
na pustynny kwiat
o zapachu kurzu wiemy że jest
(bez)imienną formą prochem
w smudze światła śmierć
przechodzi przez powiekę
ściera przestrzeń
a one wciąż kwitną
piękniejsze i młodsze
przy drodze inna kobieta
przysypuje ziemię
nie krzyczała gdy ją obdzierano do żywego*
miejsca na Campo Algodonero mają płeć
i kolor
różowy staje się głosem
znakiem
wytrychem otwieramy oczy
niech patrzą
*Rafał Wojaczek - Hoduję ten ból
tetu, 23 may 2019
na związki trzeba uważać
powodują bóle i nieznośną zgagę
reszta jest niczym
bomba wybucha zawsze kiedy tracę głowę
im dłużej to trwa tym większe ryzyko
powikłań nie da się uniknąć
myślałam że umiem być powściągliwa
obejść się smakiem
przecież ciężko znoszę własne słabości
a jednak pękam
moja skóra przypomina pokrzywkę
muszę unieważnić ten stan
skutecznie zetrzeć ślady z powierzchni języka
kłopot w tym
że tak bardzo lubię
truskawki
tetu, 12 may 2019
Kusi mnie by zostawić wszystko, niby przypadkiem
poddać się fantazjom. Żyć
w nowym czasie, na przekór tej która nie potrafi
negocjować dla nas lepszego losu. Zna pustkę dłużej i wie,
że za rogiem czai się kolejna pusta obietnica. Chcę wyjść, wyjść z tego ciała,
skruszyć lęk, otworzyć się w tobie i zostać. Przecież możemy być
kochankami. Pominięci, będziemy niczym
te same niedole, wiecznie niedopasowane miłości.