Arsis, 8 november 2021
Szepczemy, gdzieś w głębinach chmur… Wzywamy siebie na głos z odległych odmętów czasu…
… byłaś tu..
Jesteś…
Nie
ma
― ciebie…
A wtedy…
Opuszczone miejsca,
zarośnięte podwórza…
… skrzypienie poruszanej wiatrem huśtawki…
Łodygi i liście,
zwiędnięte
źdźbła traw…
W pustym
pokoju
― smuga światła…
… w lustrze niewyraźne odbicie
czyjejś twarzy…
Czyjej?
Kurz
i pył…
… żałość i smutek… ból…
Szumiąca w uszach cisza…
Piskliwy szmer promieniowania kosmosu…
Obrazy
i szepty…
Popękana
emulsja
― wyblakłych ust…
Okryty pajęczyną uśmiech…
Tajemnica istnienia, tajemnica czasu…
… za tobą ― nieostre tło… ― zamglona nicość…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-08)
***
https://www.youtube.com/watch?v=wR4pOKc3E_M
Arsis, 31 october 2021
Przebywamy gdzieś w odmętach czasu, zatajeni przed światem…
… spleceni mózgowymi neuronami…
Jesteśmy tu i gdzie indziej,
bądź w dwóch
miejscach
jednocześnie,
niczym subatomowe cząstki, które wiedzą o sobie,
mimo potęgi wszechświata…
… albo nie ma nas wcale…
Odczytujemy informacje
na cząstkach eteru,
szybując w nieskończoności mroku…
… w niekończącym się
deszczu…
Drgające gwiazdy,
warkocze komet…
Molekularne obłoki…
… spadające, zwiędnięte liście…
Zstępuje w powolnym prologu pędu…
… osiada całym swoim jestestwem milczące królestwo tajemnicy…
… dotykamy
nieznanego…
Ciepły wiatr
kołysze
drzewami…
… źdźbłami traw…
Srebrzą się obłoki w krysztale jeziora
i księżyc chowa się w nadbrzeżnej trzcinie…
Połyskują refleksy odbite od ― nie wiadomo czego…
… wytworu jakichś kosmicznych Amundsenów zakamuflowanych w sennej wyobraźni fazy REM…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-31)
***
https://www.youtube.com/watch?v=qW8abu-9t5s
Arsis, 29 october 2021
Płaczesz, moja melancholio…
… twoje łzy zraszają
płaszczyzny szyb…
blaszane parapety…
… pożółkłe, zwiędnięte… ― martwe liście …
Niekochana duszo
w czeluściach zimnej nocy…
Twoje
oczy
― lśnią…
… twoje usta…
Co
u
mnie?
Chyba dobrze, poza przytłaczającą pustką, mżącymi szarością pikselami… ― wzgardzoną miłością…
Wszystko
dobrze,
pięknie…
… wiesz, wyciągam do ciebie ręce,
lecz przeszywam wciąż próżnię…
… gwiezdny pył okrywa moją twarz…
Śnię o nieskończonych
przestrzeniach
― syberyjskiej głuszy…
O śnieżnym piekle udręki…
… gwiezdny pyl na moich dłoniach, twojej twarzy…
Tańczymy zagubieni
w odmętach czasu…
… niekochani, odrzuceni…
Co
u
mnie?
… wiesz…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-29)
***
https://www.youtube.com/watch?v=NC0JiKGwh8I
Arsis, 28 october 2021
Powiedz mi, dlaczego wieczna noc otula chłodem skostniałe ciała…
Dlaczego wciąż…
Milczysz…
… opuszczasz wzrok rozpływając się
w dziwnej substancji czasu…
Jeszcze przed chwilą trzymałem w ramionach blask księżyca…
… jeszcze -
przed
chwilą…
… odbity od stojącego lustra…
Firanka wybrzusza się,
niczym biały żagiel
oceanicznego statku
― nagłym szlochem sinego mroku…
Otchłań
nocy
― spowija ciszę…
… szelest cienistych liści
na ścianie,
westchnienia…
… przytłumione głosy, gdzieś spoza zamglonych kurtyn przeszłych epok…
Dobiegają..
… dobiegają…
Jewgienijo…
U ciebie ―
już
świta…
… dnieje…
Idziesz pustymi ulicami
szarego poranka
w podmuchach wilgotnej jesieni…
… wzdychasz…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-28)
***
https://www.youtube.com/watch?v=nbaiVKhd7EE
Arsis, 21 october 2021
Siedzę w głębokim fotelu, oparłszy sennie głowę… Spoglądają na mnie z regału brzegi zakurzonych książek…
Okrywa mnie chłodem żółtawa poświata
ulicznej latarni
z konturami rozchwianych liści…
Wspina się po ścianie
wzdychający wiatr…
Chyba wyjdę, gdzieś
w rozgwieżdżoną otchłań…
… sączy się z głośników adapteru nostalgiczna pieśń… blask księżyca przenika płaszczyzny szyb…
Wiesz, gdybyś była blisko, skupiłby się w drgających kącikach twoich wilgotnych warg…
Zsuwał się po gładkiej szyi, dotykając uwypukleń piersi…
… gdybyś była teraz
w pejzażu
ze światło-cieni…
Gdybyś…
Całowałbym twoje
zamglone oczy…
… świetlistą skórę…
I muskał zroszone płatki róż,
zamieniając je ― w rozkoszy krzyk…
Tylko
tak,
albo
― inaczej…
… i wciąż… ― w nieskończoność nocy…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-21)
***
https://www.youtube.com/watch?v=wnMC4azu8F0
Arsis, 15 october 2021
Stoimy w oknie pędzącego pociągu…― migające krajobrazy… drzewa, łąki… jeziora, rzeki…
Wiatr we włosach, słońce palące twarz…
Spójrz, jacy jesteśmy piękni, natchnieni urodą szczęścia…
Usypiający stukot kół
o łącza szyn…
… pusty korytarz wagonu…
Zamykam
oczy,
otwieram…
… jesteś obok…
nie ma ciebie…
… znikasz w otchłani czasu…
Jestem sam…
… zagubiony…
Nie
ma
ciebie…
… jesteś…
Przeszywam ramionami próżnię…
Jadę do ciebie,
gdzieś w głęboką Rosję…
… jestem coraz bliżej
twoich oczu i ust…
Kołyszą się przemykające cienie,
przekrzywione na podłodze prostokąty światła…
Kolejne stacje z zielonymi frontonami… ― opuszczone poczekalnie…
Moskwa…
Wlodzimierz…
… Niżny Nowogród…
Kirow…
Perm…
Omdlewający zapach
skoszonych traw,
kolejowych podkładów,
… która to już butelka alkoholu?
Śpiewam
pieśń
a capella…
„Ночь (Любит, не любит...)”
Jekaterinburg…
Tiumeń…
… Omsk…
Szare opuszczone wsie…
… w oddali wre błękitne morze…
Nie, to nie ja, więc, kto tak pięknie śpiewa?
Omsk…
Nowosybirsk…
Jesteś?
Powiedz mi, Jewgienijo, dlaczego płaczesz? Czemu masz spierzchnięte usta…
Rozglądam się wokół…
Jestem sam…
Do kogo mówię?
Do kogo kieruję tęskne słowa?
Zginam, rozprostowuję palce,
przykładam spocone czoło do chłodnej szyby…
Kocham cię,
słyszysz?
… kocham cię…
… która to już butelka po alkoholu?
Gwiazdy nade mną, obłoki…
słońce i znowu gwiazdy…
Zginam i rozprostowuję palce, zasypywany pikselami samotności…
… w oddali wre
błękitne morze…
… kolor twoich oczu…
Jestem coraz bliżej…
… jestem ― coraz ― bliżej…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-15)
***
https://www.youtube.com/watch?v=WB1QFqVJAAU
Arsis, 13 october 2021
W otchłani nocy drgają odległe neony gwiazd… Na szybie otwartego okna
blask wschodzącego księżyca
― oślepia i rani załzawione oczy…
… chwieją się na ścianie gałęzie drzew, kołyszą…
Nakładają się cienie zapomnianych widm…
Przykładam ucho do chłodnego tynku, słuchając szeptów przeszłego czasu,
tych mikroskopijnych wzruszeń, ledwo wychwytywanych przez percepcję mojego umysłu…
… przepływają przed moimi oczami
drobinki kurzu, wirują…
Mienią się w kamiennej ciszy posągów,
niedokończonych popiersi, twarzy…
… nieładzie zardzewiałych młotków i dłut…
Wszystko okryte folią,
zatajone
przed
światem…
… królestwo ducha samotności...
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-13)
***
https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM
Arsis, 11 october 2021
… przenikam ściany opuszczonych pokoi… ― przekraczam granice czasu…
Gdzieś tu i tam, milknące echo przeżytych chwil, ginącego głosu…
Zamykam oczy i widzę burzę twoich włosów omiatających moją twarz…
i widzę wciąż…
Przetacza się u moich stóp lśniący nurt szemrzącej rzeki…
Ryby opadają w głębiny srebrzystą płetwą…
Jesteś tu,
blisko…
… daleko…
Oddzielona ode mnie tysiącami minionych dni…
Widzę ciebie w powiewającym szalu,
z rękami w kieszeniach jesiennego płaszcza…
Opierasz się o balustradę mostu,
spoglądając w refleksy fal,
które pełgają po bladości twojej twarzy…
… poprawiasz kapelusz, stawiasz wysoko kołnierz…
Chciałbym cię móc przytulić
i powiedzieć, że jestem,
lecz moje słowa są dla ciebie za ciche…
… przerasta je bowiem gwar przechodzących ludzi, śmiechy rozbawionych dzieci…
Przejmujący
krzyk
― kołujących mew…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-11)
***
https://www.youtube.com/watch?v=jZPu0z-vZdc
Arsis, 7 october 2021
Spalasz się w słońcu… ― płoniesz w tej całej jaskrawości umierającego lata…
… w opuszczonym mieście,
w którym szeleszczą
więdnące liście
― rozchwianych drzew…
Wszędzie ―
szare
― mury…
Domy z brunatnymi smugami wilgoci…
Schodowe klatki ― pokryte mżącym w jaskrawych refleksach
kurzem…
Mosiężne
klamki
z nalotem
― dziesięcioleci…
Otwarte,
puste
pokoje…
… popękany, zagrzybiony tynk…
Wiatr wspina się z jękiem po wzorach pozrywanych tapet, zwisających płachtach pajęczyn…
Zatrzeszczał gdzieś
drewniany parkiet…
… od twoich kroków?
Moich?
… niczyich…
Czy może ―
naszych?
Spójrz mi w oczy,
choć raz…
Tak,
jak
― wtedy. ..
… pamiętasz?
Życie,
czy
śmierć?
Nie chcę umierać bez twoich wzruszeń i drżeń…
Bez twojego zapachu włosów…
Wiesz, próbowałem kolekcjonować chwile,
te cudowne cząsteczki szczęścia…
… przesypywały się jednak przez palce, niczym ziarenka piasku,
szary
pył…
Spójrz mi
w oczy
i opowiedz wszystko,
bez
słów…
Jakby to było
pierwsze
spotkanie,
ostatnie ―
rozstanie…
Zaciskam
mocno
powieki…
… mucha brzęczy
uparcie…
Otwieram…
Za wypaczonym oknem
nieruchome huśtawki,
pusty, zachwaszczony plac…
… milknące echo przeszłego czasu…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-07)
***
https://www.youtube.com/watch?v=89kHkP9OJao
Arsis, 1 october 2021
Przedzieram się przez kurz i pajęczyny, pisząc palcem po wytartych okładkach starych ksiąg, popękanych
ścianach…
Układam słowa, poplątane zdania…
Atakuje mnie zewsząd promieniowanie kosmosu… ― gorączkowy szum…
Rozpędzone cząsteczki bombardują membrany pulsujących uszu…
… wwiercają się do mózgu, wypalając dziury w labiryntach mrocznych korytarzy…
Niszczą strukturę
DNA
― rozpadającego się monstrum…
W kawałku rozbitego lustra
― jedyne oko straszliwie zdeformowanej twarzy…
Chrapliwy jęk ―
miesza się
― z warkotem…
Spomiędzy krzywych, popsutych,
olbrzymich zębów
― cieknie cuchnąca ślina…
Coś, jakby płacz,
przenika
martwe
przedmioty…
Z zakamarków nocy
wychodzą widma…
Przechodzą obojętnie
wśród mgielnych oparów…
… nie dotykają ziemi, nie patrzą…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-01)
***
https://www.youtube.com/watch?v=y31aoMhoDeQ